Szanuj małżonka swe-go – uczą na kursie przedmałżeńskim. Nauka swoje, praktyka swoje. Jakie mogą być skutki nieuważnego słuchania na wykładach? Dowodzą tego efekty kłótni małżeńskiej pary, która jest chyba najbardziej znaną w tej chwili przez wszystkich piromanów i podpalaczy w Polsce. To nie płomienna miłość, ale rozpuszczalnik spowodował, że kobieta po kłótni małżeńskiej stanęła w ogniu. Rozwścieczony mąż w złości podpalił żonę. Do akcji gaśniczej zmusiła go jedynie zajmująca się ogniem wykładzina i boazeria.
Jak nie wchodzić do baru? Studenci pewnie powiedzą, że na trzeźwo. Przykład pewnego młodzieńca z Brazylii pokazuje, że do baru lepiej nie wchodzić… przez komin. Właśnie w ten oryginalny sposób Brazylijczyk próbował dostać się do jednego z tamtejszych lokali, by go obrabować. Pomysł był świetny, tylko komin za ciasny. Wejście miało być dyskretne, tymczasem zaklinowanemu w kominie mężczyźnie towarzyszył zastęp straży pożarnej
i huk rozbijanych cegieł. W tej sytuacji powiedzenie „Jak u Pana Boga za piecem” nabiera nowego znaczenia. W sumie wybór był: wołać o pomoc i wpaść na gorącym uczynku lub czekać do gwiazdki i wtedy udawać Świętego Mikołaja. Los rabusia skruszył serca mieszkańców Sao Paulo do tego stopnia, że nie wiadomo, czy zostaną mu postawione jakiekolwiek zarzuty.
i huk rozbijanych cegieł. W tej sytuacji powiedzenie „Jak u Pana Boga za piecem” nabiera nowego znaczenia. W sumie wybór był: wołać o pomoc i wpaść na gorącym uczynku lub czekać do gwiazdki i wtedy udawać Świętego Mikołaja. Los rabusia skruszył serca mieszkańców Sao Paulo do tego stopnia, że nie wiadomo, czy zostaną mu postawione jakiekolwiek zarzuty.
Całkiem inaczej może skończyć się sprawa pewnej wykładowczyni z uczelni wyższej w Gdyni, która próbowała dowieść, że student biedny jest i basta. Tych, którzy jej zdaniem biedni nie byli, okradała. Grozi jej 5 lat więzienia. Eksperyment można uznać za udany połowicznie. Dwa miesiące okradania studenckich torebek i plecaków oraz uzbierana w wyniku tego procederu kwota ok. 620 zł jasno dowodzi, że to, co łączy polskich żaków i finanse, to jedynie ogromna dziura budżetowa. Niestety w poszukiwaniu prawdy i dodatkowych pieniędzy wykładowczynię spotkała wpadka. Kryminalni szybko trafili na jej trop. Radość studentów chwilowa. Nie ma kasy, a wpisów też może nie będzie. Wszystkich, którzy mają już wpisy (lub przynajmniej nadzieję), witam w nowym semestrze.
Autor: Grzegorz Czarnecki