Warto dodać, iż podopieczni Macieja Murawskiego mogli pochwalić się nawet prowadzeniem 2:0, jednak później do roboty wzięli się piłkarze z Tych. Najpierw gola z rzutu karnego zdobył Krzysztof Bizacki, a później, już w doliczonym czasie gry, gospodarzy do remisu doprowadził Maciej Mańka.
– Pozostaje ogromny niedosyt, już któryś raz w rozgrywkach ligowych możemy powiedzieć, że ten mecz przegraliśmy 2:2. Moralnie miło zdobyć ten jeden punkt, ale w tabeli niewiele daje, dlatego pojechaliśmy do Tych z wolą walki o zwycięstwo, a nie schowani za podwójną gardą. W drugiej połowie wydawało się, że jesteśmy blisko celu, jednak w końcówce meczu sędziowie zaczęli prowadzić te zawody zdecydowanie jednostronnie – powiedział na temat meczu wiceprezes Krzysztof Stacewicz.
– Zabrakło szczęścia i obiektywizmu arbitra. Prowadziliśmy grę i panowaliśmy nad wydarzeniami na boisku, rozgrywaliśmy mądrze, co wpływało na irytację gospodarzy, którzy nie mogli zrozumieć, co się na boisku dzieje. Bardziej boli strata dwóch punktów aniżeli cieszy zdobycie jednego.
– Zasadność sprowadzenia z powrotem do Zielonej Góry Wojciecha Okińczyca i Michała Kojdera nie pozostawia już wątpliwości – skomentował trafienia obu zawodników Stacewicz.
Poniżej zamieszczamy pełną rozmowę z Krzysztofem Stacewiczem.
Autor: Hubert Brzozowski