Co roku za sprawą zielonogórskiego targu staroci możemy przenieść się w czasie. Wystawcy przedmiotów przekonują, że są to rzeczy nie zawsze kosztowne, ale o dużej wartości sentymentalnej. Skąd je pozyskują, czym się interesują?
Winobraniowy pchli targ obfituje w rozmaite okazy. Część sprzedawców specjalizuje się w konkretnych przedmiotach, np. starych monetach, rzeźbach lub porcelanie.
Grażyna Franek
Takie targi, jak przyznaje pan Zbigniew, są również miejscem zwierzeń. Handlarze i klienci rozmawiają nie tylko o antykach. Sam traktuje targ jako odskocznię od codziennego życia.
pan Zbigniew
Chętnych do poszukiwań staroci nie brakuje. Niektórych przyciąga już sama ciekawość.
– Jestem przyjezdna, ale zaglądam, bo córka mieszka w Niemczech i bardzo lubi chodzić w takie miejsca. Oglądam, żeby zrobić zdjęcia i coś jej wysłać.
– Interesują mnie głównie kwestie numizmatyczne i trochę biała broń. Jestem kolekcjonerem już od około 10 lat. Pomysł jest trafiony, ale takie targi są za mało rozreklamowane. Coraz rzadziej można znaleźć jakiegoś rodzynka.
Na pchlim targu znajdziemy również przedmioty zdobione metodą decoupage, lalki czy figurki z metalu.
https://www.facebook.com/index96fm/posts/10161224982515657?__xts__%5B0%5D=68.ARDKCEk0njp4KGG4c2nIOordCvN2knvI6sH4EqST4DM9zg-tFntmzMS6o3Yoq2Ko-h14kwvWrYzYrAS-MiB4oFWmmjvbDEylXHiBTfZwOvSOaEDm8uSp8nz-Yhv2X38AGmLFuegXns6fj0E4gMpSs2fwyb14UrjbcFvYgBuXnms9Y7aLOQxyftk&__tn__=-R