Niewiele brakowało, a jeszcze więcej krwi Wigrom Suwałki napsułby piłkarski Falubaz w ramach 1/32 finału Pucharu Polski. Podopieczni Andrzeja Sawickiego byli jednak nieskuteczni w ofensywie i przegrali 0:1.
Falubaz okazji miał sporo, ale nawet w sytuacjach stuprocentowych piłka do siatki nie wpadała. W 20 minucie po strzale Przemysława Mycana z odległości około 16 metrów futbolówka minimalnie minęła słupek. Co nie udało się gospodarzom zrobili przyjezdni. W 38 minucie piłka po strzale zawodnika z Suwałk uderzyła w rękę Rafała Ostrowskiego, a sędzia nie zauważył, że była ona przy ciele i podyktował rzut wolny, który pewnie wykorzystał Paweł Kaczmarczyk.
Po zmianie stron najlepszą okazję miał Wojciech Okińczyc, ale na piątym metrze upadł i spudłował. Swoje szanse mieli również goście, lecz mimo usilnych prób żadna ze stron nie zdołała zmienić wyniku. Falubaz przegrał więc 0:1 i odpada w 1/32 z walki o Puchar Polski.
Falubaz Zielona Góra – Wigry Suwałki 1:0 (1:0)
W tym meczu daliśmy szansę tym chłopakom, którzy na co dzień, w większości siedzą na ławce rezerwowych, albo grają w drugim zespole. Jak wyszło tak wyszło, gratuluję postawy drużynie gospodarzy, bo sprawili nam sporo kłopotów swoją agresywną grą. Widać było, że nasi zawodnicy nie do końca sobie z tym radzili. Cieszy nas to, że wykonaliśmy plan minimum – awansowaliśmy i myślę, że chcielibyśmy już zapomnieć o tym meczu. Kamil Socha - trener Wigier Suwałk
Rozgoryczony po porażce był trener Falubazu Andrzej Sawicki.
Jest wielki niedosyt i wielki żal. Wiedzieliśmy, że gramy z zespołem z pierwszej ligi i nie przyjadą w pełnym składzie, ale to są zawodnicy, którzy grają w pierwszej lidze, trzy klasy rozgrywkowe wyżej. Nie musiałem dzisiaj zbytnio motywować zespołu, ale cieszy mnie nasza mądrość w graniu. Grając z takim przeciwnikiem margines niewykorzystanych sytuacji musi być minimalny, a dzisiaj był niestety za duży, stąd przegraliśmy. Zadecydował stały fragment gry, notabene fantastycznie wykonany, oczywiście goście po kontrach też mieli kilka sytuacji, to nie ulega wątpliwości, natomiast ja patrzę na sytuację swojego zespołu i po prostu, sami państwo słyszeliście, jęki zawodów w drugiej połowie. Co chwile gdzieś tam się kotłowało. Naprawdę gratuluje zespołowi za dzisiejszy pojedynek. Odpadamy i jest żal, bo mogliśmy dzisiaj zapisać małą historię w zielonogórskim futbolu. Dziękuje kibicom, którzy przyszli bardzo licznie i dopingowali. Naprawdę to jest super dla zespołu. Chciałbym, żeby na nasze mecze ligowe też przychodzili. Andrzej Sawicki - trener Falubazu
Paweł Wojtysiak
Wojciech Okińczyc