Bachusiki są w Zielonej Górze już niemal wszędzie. By je dostrzec, czasem musimy się schylić, czasem zadrzeć głowę do góry. Najnowsza figurka „zjeżdża” po ześlizgu przy ścianie komendy Państwowej Straży Pożarnej. To bachusik Strażakus.
Rzeźba zagościła przy ulicy Kasprowicza. Tam również znajduje się siedziba wojewódzkiego zarządu Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Nowa figurka jest więc symbolem wszystkich strażaków – i tych zawodowych, i ochotników.
Tutaj, na Kasprowicza mamy bardzo charakterystyczne miejsce, które od wielu lat kojarzone jest ze strażą pożarną. To było najlepsze miejsce na usytuowanie takiego bachusika. Powstała inicjatywa, swego czasu rozpoczęta przez pana Michałowskiego (dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta – przyp. red.). W konsekwencji doprowadziliśmy do tego, że powstał bachusik przy wejściu do naszej komendy. Praktycznie na każdym etapie mieliśmy wgląd w naszego bachusika. Oddaje on charakter naszej służby, jest w ciągłej gotowości bojowej. Jest uśmiechnięty, najedzony, właściwie gotowy do działań.mł. bryg. Piotr Jankowiecki, komenda miejska Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze
Rzeźba musiała oczywiście mieć kilka strażackich atrybutów: toporek, hełm i zbiornik. Z wodą czy winem? Tu interpretacje mogą być różne. Postać Strażakusa wykonał rzeźbiarz Artur Wochniak. Jak wspomina, podczas tworzenia figury bardzo ważny był… sumiasty wąs.
Wąs jest dosyć istotny, bo ponoć ważni komendanci, ważne osobistości ze świata strażackiego w pewnym momencie musiały mieć wąs. To był wręcz obowiązkowy atrybut. Mój bachusik początkowo nie miał wąsa. Dopiero jak przyszli ważni ludzie, właśnie ze straży pożarnej, powiedzieli „zaraz, zaraz, wąs musi być, bez wąsa nie może być rasowym strażakiem. I ma być przyjemny i przyjazny”. Ja mówię: „nie ma sprawy, będzie przyjemny, będzie przyjazny i będzie uśmiechał się pod wąsem”.Artur Wochniak
Strażakus jest 47. bachusikiem w Zielonej Górze.