Jim Morrison do 1971 roku zapełnił słowami ponad 1600 kartek. Były to za równo poezję, ale i anegdoty, epigramy, eseje, opowiadania oraz szkice do sztuk teatralnych i filmów. Przez całe życie udoskonalał swój warsztat pisarski. Czytał, przepisywał na nowo, zmieniał treść… Jeden wiersz potrafił tworzyć przez kilka lat i mógł mieć on nawet kilka stron. Pisząc zapomniał, może celowo, o jednej rzeczy. O datach, by móc umiejscowić w czasie jego niesamowitą twórczość. Fenomen wszech czasów, dla którego poezja zdecydowanie była formą terapii.
I choć nie udzieli mi wywiadu, nie odpowie na pytania, z wiadomych przyczyn, to niech tę lukę zastąpią utwory, z repertuaru „The Doors”, które na pewno znacie.
Podczas audycji Milion Myśli zaprezentuje twórczość wokalisty „The Doors”. Wiersze obok których trudno przejść obojętnie. Zapraszam już jutro, na 19 do Akademickiego Radia Index.
Autor: Ula Seifert /Źródło: doors.eu.org