W 8 lat po premierze „Bezsenności” Nolan kolejny raz powraca do krainy Orfeusza serwując nam jeden z najlepszych filmów tego lata. „Incepcja” to pełna surrealizmu, napięcia i szaleństwa opowieść o Domie Cobbie, najlepszym szpiegu i złodzieju na świecie. Na swoją opinię Cobb zapracował nietypowymi metodami działania – kradnie ludziom informacje poprzez sny. Wnika w nie i poznaje najskrytsze tajemnice śniącego. Wyjątkowe umiejętności uczyniły z Cobba najlepszego szpiega przemysłowego na świecie i jednocześnie najbardziej poszukiwanego zbiega. W wyniku swojej pracy utracił wszystko co kochał i co miało dla niego jakąkolwiek wartość. Kiedy staje naprzeciw szansy na odzyskanie rodziny, kompletuje najlepszy zespół i stawia czoła niewykonalnemu zadaniu – zaszczepieniu myśli (proces nazywa się incepcją) w śpiącym umyśle. Rozpoczyna się nierówna walka z przeciwnikiem, którego nikt się nie spodziewał.
Najnowszy obraz Christophera Nolana to pełna niejasności na wpół realna historia na pograniczu rzeczywistości i snu. Świetny scenariusz prowadzi widza przez gabinet luster, w którym nie jesteśmy do końca pewni co jest prawdziwe, a co nie. Kto jest kim, gdzie przebiega granica między jawą a snem – wystarczy chwila nieuwagi, a można się zupełnie pogubić. Pościgi, strzelaniny, piętrzące się problemy, a wszystko to wewnątrz snu, który osadzony jest wewnątrz innego snu, który osadzony jest wewnątrz kolejnego snu, który…
„Incepcja” to opus magnum Nolana. Wartka akcja, wydarzenia dziejące się na kilku płaszczyznach i napięcie, które nie spada nawet na chwilę. Duża zasługa w tym grających aktorów. Leonardo di Caprio ostatecznie udowodnił, że jest jednym z najlepszych aktorów na świecie i nikt inny nie pasuje lepiej do ról pełnych dwuznaczności.
Przez bite dwie i pół godziny siedziałem totalnie wgnieciony w fotel nie mogąc wydusić z siebie nic poza „Wooooow!”. Przywykłem do faktu, że w wakacje jesteśmy zalewani średnimi produkcjami, których celem jest nabicie kasy producentom bez zbędnej podniety intelektualnej. „Incepcja” to ze wszech miar obraz genialny, doskonały i bardzo niewakacyjny. Pełno tu niedomówień, luk, które mają służyć widzom do samodzielnego wysuwania wniosków i interpretowania tego co widzieli. Murowany kandydat do Oscara!
Autor: Łukasz Michalewicz