Remont i metamorfoza placu Matejki zbliża się do końca. Jednak wielu mieszkańcom nie podoba się to, jak on obecnie wygląda. Nastrojów nie poprawiły też słowa wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka dotyczące planów na zieleń w tym miejscu. Spytaliśmy o komentarz lubuską konserwator zabytków dr Barbarę Bielinis-Kopeć, co daje znacznie szersze światło na całą sprawę.
Temat remontu placu Matejki powrócił wraz z odpowiedzią wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka na interpelację radnego Jacka Budzińskiego. W imieniu mieszkańca radny spytał o nierówno położoną kostkę brukową i brak zieleni na placu (czytaj: Plac Matejki budzi niezadowolenie? O ostatnich poprawkach, planach na zieleń i pomniku zmieniającym… barwę).
Lubuska wojewódzka konserwator zabytków potwierdza, że w ramach rewaloryzacji historycznego placu Matejki, przywrócona została kamienna nawierzchnia, która zachowała się pod asfaltem.
– To, że wykorzystuje się starą kostkę, nie powinno stanowić przeszkody do jej nierównego ułożenia, choć nie musi być też bardzo gładko, naturalne krzywizny są dopuszczalne, tym cechują się przecież stare brukowane nawierzchnie. Stara kostka podnosi wartość historycznej przestrzeni, więc bardziej zwróciłabym uwagę na wykonawstwo – mówi dr Bielinis-Kopeć. I dodaje, że inspektor nadzoru powinien dopilnować, aby dokonano jeszcze odpowiednich poprawek.
Sama jakość wykonanego podłoża nie budzi tak wielu kontrowersji, jak brak zieleni na placu Matejki. Nasi czytelnicy nie są zadowoleni z tego, jak obecnie on wygląda. Jak twierdził wiceprezydent Kaliszuk, drzewa i trawniki zostały zapewnione przez miasto na etapie zamówienia, ale decyzją konserwatora zostały one usunięte. Ostatecznie mają się tam znaleźć drzewa w specjalnych donicach ozdobnych.
– Nie mam nic przeciwko temu, aby w mieście była dobrze zakomponowana i dostosowana do danego miejsca zieleń, jednak w tym wypadku chodziło o to, żeby po przywróceniu dawnej nawierzchni utrzymać czytelność kształtu placu. Nie ma po prostu miejsca pośrodku placu na trawniczek i drzewa osiągające wysokości 20 m. To w istotny sposób zacierałoby układ otwartej przestrzeni placu, wydzielałoby ją. Ale jak zawsze, w każdą historyczną przestrzeń można wprowadzić nowe elementy np. pomnik czy przyjazną dla klimatu miasta zieleń – komentuje słowa wiceprezydenta dr Bielinis-Kopeć i przyznaje, że temat zieleni był omawiany na spotkaniu z Krzysztofem Kaliszukem i architektką krajobrazu Agnieszką Kochańską.
– To pani Kochańska zaproponowała, żeby wprowadzić niewielkie drzewa ozdobne, które doskonale wzbogacą tę przestrzeń. Nie rosną na wysokość 20 metrów, ich korony są na wysokości zbliżonej do wzrostu człowieka, stanowią piękną ozdobę, a ponadto dobrze się aklimatyzują w mieście, co jest bardzo istotne z uwagi na trudne warunki glebowe – wyjaśnia.
Agnieszka Kochańska zaproponowała, żeby umieścić drzewa w specjalnych donicach pozbawionych dna, aby drzewa miały ochronę dla systemu korzeniowego i był on lepiej odżywiany, dzięki czemu mogłyby dalej wypuszczać korzenie w glebę.
– Taki zabieg miałby poprawić im warunki siedliskowe. Tak więc nie chodzi o drzewa w donicach, bo te donice mają stanowić funkcję ochronną dla korzeni drzew – komentuje lubuska konserwator zabytków.
Czy wyjaśnienia pani konserwator zamkną burzę wokół placu Matejki? Może warto poczekać, aż plac zostanie oddany do użytku.