Skręcając ze Starego Rynku w ul. Kościelną (dawniej Katolische Kirchstrasse) dojdziemy do jednego z najstarszych budynków w mieście – konkatedry św. Jadwigi Śląskiej. Jednak nie o kościele będzie ten odcinek, a o jednej z piękniejszych kamienic ul. Kościelnej, gdzie niegdyś znajdowała się znakomita cukiernia i restauracja. Poznajcie historię Cafe Blümel’s/Mohr przy ul. Kościelnej 9.
Pierwotnie w miejscu kamienicy stał jednopiętrowy dom z ogrodem, w którym Paulina Blümel prowadziła małą gospodę. Leciwy budynek nie spełniał zapewne wymogów bezpieczeństwa i został zburzony. W jego miejscu Max Blümel postanowił wznieść okazałą kamienicą.
Blümel był zapobiegliwym przedsiębiorcą, gdyż 23 lutego 1899 roku złożył dwa projekty budowlane. Pierwszy zakładał wzniesienie trzykondygnacyjnej kamienicy z dwuspadowym dachem, wąskimi oknami oraz ryzalitem, na szczycie którego miała znaleźć się data powstania budynku – 1899. Drugi delikatnie różnił się od pierwszego i zakładał wybudowanie kamienicy bez ryzalitu. Właśnie ten skromniejszy projekt przypadł do gustu bardziej urzędnikom policji budowlanej i został zaaprobowany 23 marca 1899 roku. Oczywiście po wprowadzeniu kilku urzędniczych zmian.
W ten sposób powstała eklektyczna, dwupiętrowa i podpiwniczona kamienica wyróżniająca się dwoma wejściami – do części restauracyjnej i mieszkalnej. Oryginalności miało także dodawać boniowanie przyziemia oraz wykorzystanie cegły klinkierowej na wyższych kondygnacjach.
Na parterze znajdowała się początkowo tylko cukiernia i kawiarnia, ale ze względu na dogodną lokalizację (“tylko minutę od Rynku”) została przekształcona w cukiernię i restaurację, gdzie oferowano klientom dania z dziczyzny i zapraszano na świniobicia przy piwie.
Wnętrza restauracji były zróżnicowane i podzielone na sale konsumpcyjne oraz konsumpcyjno – rozrywkowe. Jedna z sal spełniała nawet rolę pijalni piwa. Inna posiadała bar dla gości oraz miejsce do tańczenia. Ciekawostką lokalu było to, że jako nieliczna w mieście organizowała potańcówki przy muzyce radiowej i z szafy grającej.
W 1920 roku nowym właścicielem restauracji został Arthur Mohr, który początkowo zostawił dawną nazwę lokalu. Na początku lat 30. XX wieku postanowił jednak tchnąć nowego ducha w to miejsce i nazwał lokal Cafe Mohr, a w 1932 roku zdecydował się w pełni wykorzystać ogród znajdujący się na tyłach budynku. Wybudowano tam drewnianą altanę dla zakochanych, tzw. „Amor Diele” oraz podium do tańców.
Mohr w bardzo przemyślany sposób wykorzystywał miejsce na zapleczu budynku poszerzając swoją ofertę dla klientów nawet w trakcie wojennej zawieruchy. Lokal przetrwał do końca wojny, a następnie urządzono w nim biuro księgowości należącego do Zdzisława Jagaciaka oraz mieszkania komunalne.
Kamienica od 1978 roku jest wpisana do rejestru zabytków, ale we wnętrzach niewiele zostało po jej świetności m. in. kilka oryginalnych drzwi, mozaika podłogowa, tralki balustrad…oraz drzewa niegdyś będące ozdobą ogrodu.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry