Pierwszy – nuda. Drugi – nuda. Trzeci też. Jest ładnie, w porządku, wszystko poukładane. Jak nie TV on the Radio. TV on the Radio to wariaci, którzy drażniąc – przyciągają. Tak jak w „Satellite” z przeszłości, gdzie na tle trochę wkurzającego, jednostajnego podkładu dzieją się wokalne czary. A takie rzeczy dzieją się dopiero na wysokości szóstego numeru, którym jest wspomniane „Will Do”.
Dziwna to polityka: nudzić przez pół płyty, by później zachwycać. Robi się raczej odwrotnie, na sam przód daje się single, a potem roztacza się „artystyczne wizje”. Ale ta przewrotność pasuje do nich. I nagle startuje wspaniałe „Will Do”, ale to dopiero początek. Bo już następny numer, najlepszy na płycie „New Cannonball Run” to totalny odjazd, niesamowicie zaśpiewany, fantastyczny rytmicznie, trochę podlany dubstepem. I te trąbki na koniec! Później jest cały czas świetnie: oparte na prostym motywie basowym „Repetition” wprawia w lekko taneczny nastrój, całość zaś zamyka głośny, wykrzyczany „Caffeinated Consciousness”.
Słuchając tej płyty przypomniało mi się, dlaczego moim ulubionym wydawnictwem TV on the Radio jest EP „Young Liars”. Nie wiedzieć czemu, ta grupa dziwaków nie może zachwycać albumami, co najwyżej półgodzinnymi dawkami swej muzyki. A ja bardzo chciałbym pokochać ich album. Póki co zachwyca tylko druga połowa. Może następnym razem.
Autor: Michał Stachura