Zielonogórski kirkut przy skrzyżowaniu ul. Chmielnej i Wrocławskiej kiedyś był jednym z piękniejszych na Śląsku, uznawanym za „majstersztyk sztuki ogrodowo-parkowej”. Nie uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej, a jego degradacja i zniszczenie nastąpiło dopiero w powojennej Polsce. Do dziś pozostaje zapomnianym miejscem pamięci…
W 1814 r. złożono oficjalny wniosek w sprawie zakupu gruntu z przeznaczeniem pod kirkut. Zaakceptowano go i 03.12.1814 r. gmina żydowska nabyła plac znajdujący się przy drodze do Raculi, przy ul. Wrocławskiej. Gmina kupiła obszar 1,5 ha powierzchni, ale część grzebalna stanowiła ok. 0,6 ha. Pozostała część była rezerwą cmentarną przeznaczoną do wykorzystania na pochówki w przyszłości.
W przedniej części przy bramie wejściowej w stylu klasycystycznym, wzniesiono dom przedpogrzebowy kryty dachówką. Zbudowano także ujęcie wodne, dom dla ogrodnika pełniącego także rolę stróża. Zielonogórscy Żydzi byli bardzo zamożni i świadczyły o tym materiały, z jakich wykonywano macewy (kosztowne granity i marmury). Na kirkucie można było odnaleźć także grobowce rodzinne wykonywane z czarnego marmuru. Zielonogórska gmina żydowska rozwijała się bardzo prężnie do lat 30. XX w., ale wraz z dojściem nazistów do władzy z każdym rokiem odczuwano trudniejszą sytuację bytową. Jednak nie szczędzono pieniędzy na inwestycje. Naprawiono ujęcie wodne, wyremontowano stróżówkę i oddano ją w 1932 r. nowemu dozorcy – jak się okazało ostatniemu pełniącemu tę funkcję.
Wbrew powojennym informacjom kirkut „uległ dewastacji w wyniku akcji bojówek nazistowskich (…) w 1938 roku”. Nie jest to prawdą! Jeszcze w 1944 r. na kirkucie pochowano trzy więźniarki narodowości żydowskiej, przebywające w obozie pracy przymusowej przy Deutsche Wollenwaren Manufaktur. Prawdopodobne jest, że ok. 1949 r. na kirkucie miał miejsce ostatni pochówek półtorarocznej Żydówki mieszkającej w Zielonej Górze. Istnienie kirkutu potwierdzają także relacje pierwszych powojennych mieszkańców. Był w dobry stanie, nie było widocznych uszkodzeń nagrobków, jedynie zaniedbanie i porośnięcie roślinnością świadczyło o nieużytkowaniu cmentarza.
8.05.1964 r. PMRN w Zielonej Górze zleciło wykonanie opisu technicznego oraz wyliczeń dot. domu przedpogrzebowego. Wg tych badań stan zużycia budynku szacowano na ok. 70%. Obiekt był zdewastowany i brakowało w nim drzwi, futryn oraz ogrzewania. Taki stan rzeczy spowodowany był faktem, iż… budynek wykorzystywano jako oborę dla krów!!! W latach 60. XX w. W. Smyk przejął “oborę” i stworzył w domu przedpogrzebowym… warsztat samochodowy. W trakcie prac porządkowych, odkryta została murowana wanna o pojemności 3,5 tysiąca litrów oraz malowidła przedstawiające żydowskie obrzędy pogrzebowe. Co zrobiono? Zamalowano je farbą olejną! Tworząc warsztat wybito dodatkowe drzwi od strony ul. Wrocławskiej, w podłodze wykonano kanał umożliwiający naprawę samochodów, niszcząc przy tym część zabytkowej mozaiki podłogowej. Po likwidacji warsztatu dom przedpogrzebowy przekształcono w harcerską składnicę.
Całkowita likwidacja kirkutu nastąpiła 8.03.1969 r. kiedy pojawił się ciężki sprzęt oraz grupa robotników mających za zadanie wywieźć istniejące macewy. Nikogo nie ekshumowano!. Na terenie po zlikwidowanym kirkucie ustawiono garaże blaszane, a dom przedpogrzebowy zamieniono na myjnię samochodową. Dawny kirkut stał się składowiskiem nagrobków byłych niemieckich mieszkańców Grünbergu z kolejnych likwidowanych cmentarzy miejskich. Część nagrobków wykonanych z cenniejszych kamieni została pozbawiona inskrypcji i posłużyła do tworzenia polskich nagrobków, które obecnie znajdują sie na grobach w “Alei Zasłużonych” w starej części Cmentarza Komunalnego w Zielonej Górze przy ul. Wrocławskiej.
W 2003 r. miasto przekazało cały teren byłego kirkutu pod opiekę Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Dziś kirkutem opiekuje się Lubuskiej Fundacji „Judaica”, dzięki której teren cmentarza wpisany jest na listę zabytków. Budynek pomimo wielu starań grozi jednak zawaleniem…
Materiał jest fragmentem tekstu, który – mam nadzieję – ukaże się drukiem w punktowanym czasopiśmie naukowym.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry