W trakcie II wojny światowej na terenie Grünbergu rozlokowanych było kilkanaście obozów pracy wykorzystujących robotników przymusowych. W wielu z nich przetrzymywani byli Polacy, a jedną z takich pracownic przymusowych była Maria Markiewicz. Dziś mało osób nawet przypuszcza, że w miejscu, gdzie pracowała, mogli być wykorzystywani ludzie do pracy.
Maria urodziła się 29.03.1920 r. w miejscowości Wioska niedaleko Wolsztyna (obecnie powiat grodziski, a przed wojną powiat wolsztyński). Została przetransportowana w nieznanych mi okolicznościach do Grünbergu, a już 14.04.1940 r. Urząd Pracy skierował ją do pracy w fermie drobiu zlokalizowanej przy Patzgall 9 (dzisiejsza ul. Amelii 15). Przetrzymywano ją zaledwie kilkanaście metrów dalej w pobliskim obozie dla kobiet.
Maria jak każdy nasz rodak pracujący przymusowo na terenie III Rzeszy zobowiązana była do noszenia żółtej naszywki z fioletową literą “P”, dzięki której można było ją odróżnić od innych osób. Ponadto zobowiązana była do posiadania przy sobie w każdej sytuacji dokumentu identyfikacyjnego tzw. książki pracy (Arbeitsbuch für Ausländer) oraz policyjnego zezwolenia na wyjście. Za brak tych dokumentów groziły jej dotkliwe kary. Maria Markiewicz nie zawsze jednak się do tego stosowała…
Zima 1941/42 była sroga, a robocze ubrania nie były na tyle ciepłe, aby można było w nich normalnie pracować. Maria w bliżej nieustalonych okolicznościach weszła w posiadanie pustego druku zakupowego. Podrobiła go i na jego podstawie postanowiła kupić w jednym z domów handlowych płaszcz zimowy. Na dodatek do miasta udała się bez wymaganych dokumentów, bez naszywki z literą „P”, a w sklepie przy odbiorze płaszcza podpisała się fałszywym nazwiskiem. Zaalarmowana policja zatrzymała ją i osadziła w areszcie śledczym. W lutym 1942 r. odbyła się w trybie przyspieszonym rozprawa w Sądzie Okręgowym w Grünbergu. Marię Markiewicz oskarżono o fałszowanie dokumentów oraz o przestępstwa przeciwko „zarządzaniu władz o konsumpcji wojennej”. Ponadto zarzucano jej wielokrotnie opuszczanie miejsca zamieszkania bez znaków identyfikacyjnych oraz pozwoleń policyjnych”. Sąd uznał Markiewicz za winną popełnionych przestępstwa, ale… stwierdził, że jej działanie wynikało z lekkomyślności, a ze względu na jej niekaralność wyrok będzie łagodny. Została skazana na trzy miesiące obozu karnego oraz miesiąc więzienia.
W zielonogórskim archiwum zachowała się karta ewidencyjna Marii Markiewicz, nie posiada jednak zdjęcia, więc nie było możliwości ustalenia jak wyglądała. Analizując zapisy jej dokumentacji obozowej wynika, że zakończyła pracę w fermie drobiu w kwietniu 1942 r., a następnie została przetransportowana do Głogowa. Tam ślad się urywa… Niestety pomimo usilnych starań nie udało mi się ustalić czy przeżyła wojnę. Być może uda mi się kiedyś ustalić jej dalszy los, a nawet jej wspomnienia z ówczesnej Zielonej Góry. Mogą mi w tym pomóc Wasze udostępnienia.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry