AKS Chóragan Riders Zielona Góra jako pierwsi po zimie wyjechali na tor przy ul. Wrocławskiej. Żużlowcy amatorzy trenowali wczoraj.
Dlaczego amatorzy mogą już trenować, a profesjonaliści muszą czekać? To już pytanie do Andrzeja Wnęka, prezesa Chóraganu.
Mamy takie szczęście, że nie należymy do żadnej federacji. Obowiązują nas tylko obostrzenia nadane przez ministerstwo sportu i ministerstwo zdrowia. Przepisy pozwalały na to, żeby zgłosić się z prośbą do MOSiR-u o udostępnienie stadionu, w porozumieniu z klubem. Ten obiekt został udostępniony. Wcześniej trenowaliśmy na torach prywatnych – w Lginiu i pod Międzyrzeczem. Teraz pojeździliśmy na torze pełnowymiarowym.
A sama jazda? To już wielka przyjemność! Tym bardziej, że na torze przebiegały niedawno prace nad nawierzchnią.
Dla nas jest fajnie pojeździć tutaj. Tym bardziej, że jest nowa nawierzchnia, przy której też pomagaliśmy. Wiadomo, na prywatnych torach różnie tu wygląda, a tutaj? Jazda jak po stole, wielka przyjemność!
„Chóraganowcy” rzecz jasna też musieli się zastosować do obostrzeń sanitarnych.
Musimy spełniać wymagane odległości, jest stanowisko do dezynfekcji rąk. Możemy trenować w grupie czternastoosobowej i dwóch trenerów. Wszystko jest spełnione, to i nie ma problemów.
AKS Chóragan Riders chce jeszcze w przyszłym tygodniu odbyć trening przy W69. Później obiekt mają już opanować żużlowcy Falubazu. Ci treningi mają zacząć 29 maja.