Idea foodsharingu, czyli dzielenia się jedzeniem, zdobywa coraz większą popularność w Lubuskiem. Od kilku lat działa jadłodzielnia w Zielonej Górze, podobne punkty mamy również w Wawrowie k. Gorzowa Wielkopolskiego i Słubicach. Do miejsc, w których nie marnuje się żywności, dołączył teraz Kosierz w gminie Dąbie.
Ta inicjatywa nie wynika jednak z inspiracji większymi miejscowościami, ale z tego, jakie potrzeby zgłaszają mieszkańcy. Do Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbiu zwrócił się z prośbą o pomoc mężczyzna w trudnej sytuacji życiowej.
Pan nie łapie się na żadną pomoc. Jeżeli chodzi o dochód, przekracza limit, przy którym można było przyznać jemu jakiekolwiek wsparcie z Ośrodka Pomocy Społecznej. Ten pan miał w sobie na tyle odwagi, że przyszedł do nas, poprosił o pomoc, mówił, że jest głodny, że potrzebuje chleba. Pomagaliśmy temu panu przez kilka miesięcy, robiąc zakupy i przynosząc je do domu, bo pan jest osobą niepełnosprawną. Ale pomyśleliśmy, że musimy to jakoś unormować, żeby osoby, które nie mają w sobie tyle odwagi co ten pan, też mogły skorzystać z takiej pomocy.
Jadłodzielnia w Kosierzu mieści się między świetlicą a biblioteką. W przygotowaniach do jej otwarcia pomagała miejscowa spółdzielnia socjalna.
Pracownicy spółdzielni socjalnej odświeżyli nam pomieszczenie w ramach wolontariatu. Lodówkę i szafeczkę również pozyskaliśmy. Także praktycznie otwarcie jadłodzielni odbyło się bezkosztowo. Pierwsze zaopatrzenie w produkty spożywcze udało nam się pozyskać od radnych, mieszkańców, również od pana wójta.
Osoby, które zadeklarowały się jako wolontariusze jadłodzielni, zadbają o porządek i świeżość produktów w punkcie. Jest to więc całkowicie społeczna akcja. Jeśli powiedzie się w Kosierzu, podobne miejsca będą powstawać w innych częściach gminy.
Projekt został wprowadzony pilotażowo właśnie w miejscowości Kosierz, w jedynej miejscowości na terenie nie tylko gminy, ale i powiatu, bo na terenie powiatu nie funkcjonują takie jadłodzielnie. Będziemy się bacznie przyglądać, jak będzie to funkcjonować. Ja wierzę głęboko w to, że będzie się to sprawdzać, bo po rozmowach z osobami, które chcą z tego korzystać, widać, że jest potrzeba.
Ewentualne nowe jadłodzielnie będą tworzone w porozumieniu z mieszkańcami i władzami miejscowości.