W sierpniu miał być zrealizowany drugi etap oprysków przeciw komarom. Chmary owadów okazały się jednak na tyle dokuczliwe, że akcję trzeba było przyspieszyć. Zwalczaniem komarów zajęła się w minionym tygodniu firma spoza Zielonej Góry, wyłoniona w przetargu.
Opryski były przeprowadzone na około stu hektarach terenu – w miejskich parkach, na skwerach i w okolicach zbiorników wodnych, a także szkół i przedszkoli. Odbywały się w nocy i wczesnych godzinach porannych. W trakcie pracy firma korzystała z ręcznych opryskiwaczy, a także quada.
Przedstawiciel ZGK przyznaje, że skuteczność oprysku zależy od pogody.
Środek, który został użyty do oprysków, działa na muchy, komary i kleszcze. – Owady zapylające, takie jak pszczoły lub trzmiele lepiej to znoszą, są bardziej odporne – dodaje Grzegorz Nowiński.