Spożycie soli w Polsce waha się w granicach 7 a 10 gramów: to alarmująca ilość, zdrowemu dorosłemu człowiekowi wystarczy 6 g soli dziennie.
“Od chwili, gdy przychodzimy na świat, nosimy w sobie małą namiastkę morza, w którym w pradawnych czasach narodziło się życie. Nasze płyny ciała do dziś przechowują w sobie skład wody morskiej. I tak na przykład łzy poza niecałymi 99 proc. wody zawierają 1 proc. soli, a pot 1,5-3 proc. W ciele człowieka znajduje się ok. 250 g soli, bez której nie moglibyśmy żyć” – informuje INTERIA.PL
Małe białe ziarenka przy długotrwałej, nadmiernej konsumpcji mogą się przekształcić w podstępnego zabójcę. Światowa Organizacja Zdrowia (z ang. World Health Organization) jako maksymalną dawkę dzienną dla dorosłych i dzieci od 11 roku życia zaleca 3-6 gramów, czyli około jednej łyżeczki soli; młodsze dzieci powinny się ograniczać do 5 g, dzieci karmione piersią – 1 gram. Ostatnie badania pokazały, że przeciętny dorosły mieszkaniec Polski codziennie wraz z pożywieniem przyjmuje 11,5 g soli, czyli ponad dwukrotnie więcej niż zaleca WHO!
Przy stresie “przesolone środowisko” z nadmiarem sodu stwarza idealne warunki dla nadciśnienia, które często uruchamia zielone światło dla udaru mózgu czy zawału.
Nadmiar soli jest kluczem do większości sercowo-naczyniowych problemów – przeciążenia serca, blokady naczyń sercowych, naczyń mózgowych czy wylewów do mózgu.
Wszystko z umiarem
Ale uwaga! Niebezpieczna jest też druga skrajność. Ostra i nagła redukcja soli może prowadzić do obniżenia poziomu insuliny i zwiększenia poziomu cholesterolu we krwi.
Dlatego też specjaliści zalecają, by spożywać sól według zaleceń i zachowywać pewien umiar. W przypadku doprawiania potraw sprawdza się stosowanie ziół, cebuli, czosnku, oliwy z oliwek…
Jedną piątą dziennego przydziału soli stanowi sól kuchenna, którą dodajemy podczas przyrządzania posiłków, czy już bezpośrednio na stole. Kolejna jedna piąta przypada na sód, który w naturalnej formie występuje w nieprzetworzonych produktach. Pewna ilość soli kryje się również w owocach, warzywach, mięsie, rybach i zbożach. Podczas gotowania warzyw nie zaleca się dodawania do wody soli, która odbiera tym produktom ich naturalny smak.
Aż 60 proc. sodu do naszego ciała trafia ze sztucznie przetworzonych artykułów spożywczych. Dotyczy to wielu półproduktów, bardzo zdradliwe są m.in. konserwy, a niezdrowe – wędliny i wędzone mięsa. Wszystkie te produkty zawierają sól lub związki sodu – m.in. konserwant azotan sodu, glutaminian sodu (występuje on w dużych ilościach m.in. w zupkach chińskich i sosach). Bombą sodową bywają także pasztety i różne “doprawiacze” (musztarda, keczup).
Autor: źródło informacji: INTERIA.PL