Warto robić okłady, zwłaszcza zimne. Zmniejszają ból i obrzęk. Bezpośrednio po użądleniu warto też ranę przemyć ciepłą wodą z mydłem – zapobiega to infekcji bakteryjnej. A w przypadku użądlenia przez osę stosuje się przemywanie kwaśnym płynem (np. sokiem cytrynowym lub octem). Zobojętnia on zasadowy jad osy. Ponadto wskazany jest doustny lek przeciwuczuleniowy (m.in. klemastyna, ceteryzyna, loratadyna, lewocetyryzyna).
Użądleń nie wolno lekceważyć. Szczególną sytuacją jest użądlenie w obrębie jamy ustnej. Pomimo że jest to reakcja miejscowa, wymaga hospitalizacji. Grozi bowiem obrzękiem dróg oddechowych. Może również dojść do bardzo poważnych powikłań. Możliwa jest tzw. uogólniona reakcja toksyczna. Tak się może stać wtedy, gdy żądli wiele owadów jednocześnie. Grozi to m.in. uszkodzeniem mięśni (także serca), wątroby, nerek. Niektórzy ludzie uczulają się na jad pszczeli już po pierwszym użądleniu. Wtedy każde następne wywołuje silniejszą reakcję. W takiej sytuacji nawet jedna pszczoła może wywołać gwałtowną, groźną dla życia reakcję uczuleniową – tzw. wstrząs anafilaktyczny. Jego objawy występują w ciągu kilku sekund (ale czasami i po pół godzinie). Pojawia się obrzęk i zaczerwienie skóry. Z powodu opuchnięcia górnych dróg oddechowych występuje chrypka, kaszel, nasilająca się duszność. Mogą wystąpić nudności, wymioty, bóle brzucha. Jest to stan zagrażający życiu.
Przebywając na świeżym powietrzu w okolicach sadów, uli, trzeba zachowywać dużą ostrożność. Nie drażnić owadów i schodzić im z drogi.
Autor: Źródło informacji: INTERIA.PL