LUBUSKIE:ZIELONA GÓRA:

365 dni od pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce

Dokładnie rok temu, 4 marca, zielonogórski Szpital Uniwersytecki był na ustach całego kraju. W naszym mieście pojawił się pacjent zero. 

Pierwszym polskim pacjentem zarażonym koronawirusem był mieszkaniec Cybinki. Później lawina poszła już szybko – na oddział zakaźny zielonogórskiego szpitala zgłaszały się kolejne osoby, mające objawy koronawirusa. Lecznica stanęła przed nie lada wyzwaniem. Największym problemem okazało się wtedy testowanie pacjentów.

Dzisiaj jesteśmy w stanie nawet w ciągu piętnastu minut mieć wynik, czy ktoś jest zakażony koronawirusem czy nie. Co znacznie ułatwia prace i przyjmowanie pacjentów. W tamtych czasach, już nie tak bardzo odległych, ale jednak sprzed roku, tak naprawdę na wyniki czekaliśmy czasami kilka dni. Były nawet takie momenty, że czekało się siedem dni. Dlatego, że laboratoriów, które wykonywały te testy, było bardzo mało.

Sytuacja z testami poprawiła się dzięki pracowni badań molekularnych, która powstała na terenie szpitala w 2020 roku. Praktycznie na wszystkich oddziałach pojawiły się też izolatki i śluzy. Pandemiczna rzeczywistość wciąż jednak jest problemem, jeśli chodzi o kadrę medyczną. Mówiąc wprost – nadal brakuje rąk do pracy.

Trzeba podkreślić, że jest to bardzo ciężka praca z takimi pacjentami. Wycieńczająca fizycznie i psychicznie. Ludzie się wypalają , są zmęczeni. Cały czas też szukamy na przykład lekarzy, którzy chcieliby nas wspomóc, jeżeli chodzi o szpital tymczasowy. Tym bardziej, że ze względu na rozwój obecnej sytuacji pandemiczej, wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli w tym szpitalu tymczasowym uruchomić dodatkowe 23 łóżka.

Przypomnijmy, że od marca do grudnia ubiegłego roku oddział zakaźny w Zielonej Górze przejmował większość lubuskich pacjentów z koronawirusem. Później na terenie lecznicy powstał szpital tymczasowy i to tam do dziś leczone są osoby z Covidem 19.

 

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00