Codziennie rano chodzę do znajomego „spożywczaka” po bułki. Ostatnio wpadła mi w oko pewna młoda kasjerka, która wyróżnia się z ekipy sklepu wiekiem i urodą czyli krótko mówiąc jest bardzo atrakcyjna, a do jej koleżanek z pracy mógłbym mówić ciociu albo Pani Krysiu. Akurat jak zawsze robię zakupy słyszę perfidny hejting w stronę atrakcyjnej Pani kasjerki od koleżanek. A to, że na stanowisku mięsnym się nie nadaje „pewno cennika nie zrobi”, „mówię Ci Janka będą kłopoty z tą młodą bo se nie poradzi, a na nas będzie”!
Zjawisko to powtarzało się i powtarzało i w końcu wymyśliłem nowe pojęcie : hejting spożywczy. Dzisiaj zakupując śledzie, kabanosa i bułkę wszystkie Panie ze sklepowego HEJTING CREW zebrały się obok kasy i zjechały Panią Atrakcyjną za złe ułożenie ziemniaków na półce. Wtf?!
Zauważam ewidentną zazdrość o coś, albo po prostu efekt „młody podaj cegłę” czyli najsłabsze ogniwo odwala najtrudniejsza robotę.
Hejting spożywczy można podciągnąć do mini szykan w grupach gdzie nagle dołącza nowa jednostka. Dlaczego tak sie dzieje? Czy jest to jakiś bodziec, który wywołuje bezpieczeństwo w grupie czy po prostu pokazanie swojego imperatywu wyższości w stadzie?
I tak na koniec. Nie koniecznie trzeba wydzielać w sobie objawy menopauzy i zamieniać się w starą babę. Szanujmy się i dawajmy szansę innym.
Autor: Wujek Grycz / fot. Mariusz Forecki