W Winobranie na antenie Radia Index codziennie rozmowy z okazji 75-lecia żużla w Zielonej Górze. Pierwszym gościem naszego plenerowego studia był kapitan Falubazu Piotr Protasiewicz.
I choć wspomnień z dawnych lat nie zabrakło, to na początek przywołaliśmy emocje związane z ostatnim sezonem, który zakończył się spadkiem drużyny zielonogórzan. Piotra Protasiewicza pytaliśmy czy rozpamiętuje jeszcze przegrane nieznacznie mecze przy W69.
Ja przejechałem stracone mecze, stracone punkty wielokrotnie. Mecz z Częstochową czy mecz z Lesznem, czy jakikolwiek inny. Jak spada się różnicą jednego punktu, to się szuka, gdzie można było go zrobić. Sportowo byliśmy lepsi niż GKM-u, oczywiście gratuluję im utrzymania, ale trochę na własne życzenie, ale też zabrakło nam takiego sportowego szczęścia. Przegrywaliśmy troszeczkę frajersko, ładna walka, ładne spotkania, ale punktów z tego nie było.
Kapitan jako pierwszy zdecydował się pozostać w Zielonej Górze. Ogłosił to już dzień po spadku, a tym samym po raz pierwszy w karierze pojedzie na zapleczu PGE Ekstraligi.
Oczywiście dla mnie najważniejszy był potencjał drużyny. Podpisałem jako pierwszy, ale to też interesowało mnie i wierzę, że klub stanie na wysokości zadania, a ja będę miał kolegów, z którymi będziemy walczyć o powrót.
W rozmowie z okazji 75-lecia żużla w mieście nie zabrakło też wspomnień.
Byłem “bajtkiem”, jak chodziliśmy z ojcem na zawody. Pierwsze wspomnienie mam związane ze starym warsztatem przy ulicy Osadniczej. Tata mnie tam zabrał, a tam zawodnicy, same gwiazdy – Jaworek, Huszcza. Mogłem usiąść na ich motocyklach, podać rękę i to wywarło na mnie największe wrażenie. Długo to przeżywałem. Zaczęło dojrzewać we mnie to, żeby samemu kiedyś spróbować.
Cała rozmowa do zobaczenia na wZielonej.pl. W niedzielę gościem studia będzie Andrzej Skonecki, były żużlowiec zielonogórskiego klubu. Rozmowy z przedstawicielami Falubazu codziennie w Winobranie o godzinie 18:00.