Kuba – wycofany, niepozorny facet, kontra Emil – otoczony chmarą znajomych egocentryczny i ekscentryczny artysta. Ich spotkanie na szalonej imprezie staje się początkiem niezwykłego związku, z którego każdy z nich wyjdzie odmieniony…
Z natury jestem dość introwertyczna i małomówna, dlatego pisanie to mój sposób na komunikowanie treści głębszych niż „poproszę o sól”. Na piśmie udaje mi się wyrażać dużo bardziej precyzyjnie niż w mowie; pisanie pozwala mi dobrze się zastanowić, zanim puszczę w świat jakiś przekaz. Jeżeli zaś chodzi o powieść „Siedem szklanek”, to głównym bodźcem do jej napisania była wypowiedź mojej przyjaciółki, która stwierdziła, że „w zasadzie nie ma nic przeciwko gejom, ale uważa, że nie powinni się za bardzo z TYM obnosić”. Zatkało mnie wtedy, bo ja oczywiście uważam, że powinni, dokładnie w takim samym stopniu, w jakim ludzie heteroseksualni obnoszą się ze swoją „normalnością”. Jednak w krótkiej rozmowie nie umiałam jasno i dobitnie wyrazić wszystkiego, co na ten temat myślę – dlatego napisałam książkę.
Co oznacza tytuł „Siedem szklanek”?
Jest to parafraza tytułu jednego z rozdziałów „Akademii Pana Kleksa”. Jako dziecko bardzo lubiłam tę powieść, a tytuł „Sen o siedmiu szklankach” do dziś uważam za piękny. Poza tym, tych siedmiu szklanek można się doliczyć w mojej książce – są porozmieszczane tam, gdzie dzieje się coś istotnego.
Czy traktujesz tę powieść jako swego rodzaju manifest czy może przesłanie? Jeżeli tak, co chcesz zamanifestować?
Niekoniecznie jest to mój manifest. Ten sposób widzenia świata, w którym doskonale mieści się na przykład facet w makijażu i kiecce, chyba zawsze był dla mnie jedyny i oczywisty, lecz nie chciałabym nikomu narzucać sposobu myślenia za pomocą tej książki. To jest raczej powiedzenie: „a ja widzę homo – i biseksualizm (i płciowość w ogóle) w ten i w ten sposób”. Czyli, bardziej jest to głos w dyskusji niż manifest. Zresztą, poglądy np. na ludzką seksualność, których można się tam dopatrzeć, nie są ani nowe, ani rewolucyjne. Amerykański biolog Alfred Kinsey wyraził je za pomocą swojej słynnej skali już na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Moja książka to bardziej próba zilustrowania niektórych aspektów teorii queer niż sformułowanie osobistego przesłania do czytelników.
Czy ta powieść wynika z Twoich osobistych przeżyć, czy może traktujesz ją jako głos zbiorowości?
Po części jest to wynik moich doświadczeń, sposób na poradzenie sobie z pewnymi emocjami, choć sama historia jest w dużej mierze zmyślona, a ja nie jestem i nigdy nie byłam mężczyzną. Natomiast bardzo bym nie chciała, żeby ta powieść była odbierana jako głos zbiorowości, powiedzmy całego ruchu LGBTQ czy samych gejów, biseksualistów lub transwestytów. Nie starałam się stworzyć gejowskiego czy queerowego everymana. Jest to jednostkowa historia pojedynczych ludzi, a ja nie mówię w niczyim imieniu. Z niektórymi poglądami, które wyraziłam w książce, sama zwyczajnie się nie zgadzam, to są opinie moich bohaterów, nie moje. Tym bardziej nie uważam danego stylu życia czy poglądów za reprezentatywne dla jakiejś grupy społecznej czy organizacji.
Które problemy zawarte w książce są dla Ciebie najważniejsze?
Naturalnie najważniejsza jest miłość. O tym jest ta książka: o uczuciu, które trafiło mojego bohatera z bardzo nieoczekiwanej strony. Pozostałe problemy, jak walka o samoakceptację i o tolerancję otoczenia, albo kwestia niewierności i radzenia sobie z nią (czy raczej: nieradzenia), wynikają z tej pierwszej przyczyny, która jest motorem dla całej historii.
Czy identyfikujesz się z którąś z postaci?
Myślę, że mocną stroną tej książki jest to, że bardzo dobrze rozumiem obu głównych bohaterów, ich uczucia i pobudki, które nimi kierują. Dzięki temu mogłam ich przekonująco opisać i w pewnym sensie obaj są mi jednakowo bliscy. Jednak Emil jest trochę sztucznym konstruktem, jest poskładany z różnych androginicznych bohaterów popkultury, którzy swego czasu mocno mnie fascynowali, ma też trochę z osoby, którą doskonale znam. Kuba natomiast, jako przeciwwaga dla niego, z założenia miał być bardzo „normalny”. Nie opierałam go na nikim szczególnym, na żadnej literackiej czy filmowej postaci, a chcąc nadać mu indywidualny rys, siłą rzeczy użyłam moich własnych cech. Zatem jego osobowość bardziej jest zbliżona do mojej.
Do kogo adresujesz „Siedem szklanek”?
Myślę, że książka ma szansę zainteresować każdego, kogo nie odstraszy zapowiedź na okładce, mówiąca o tym, że rzecz jest o związku dwóch mężczyzn. A takich osób, które odwracają się od tego tematu ze wstrętem, jest na szczęście coraz mniej. Pisząc, nie myślałam o profilu docelowego czytelnika i czytelniczki, ale kiedy teraz się nad tym zastanawiam, to myślę, że jest to każdy, kto ma ciekawość ludzi i lubi poznawać rozmaite punkty widzenia.
Jak zachęciłabyś czytelników do sięgnięcia po Twoją książkę?
Posłużyłabym się cytatem z Woody’ego Allena: „Ta książka odpowiada na najważniejsze pytania ludzkości, a jednocześnie dzięki swoim rozmiarom doskonale nadaje się do podłożenia pod nogę rozchybotanego stolika”.
“Siedem szklanek”
Cena: 28,00 zł
www.proszynski.pl
Autor: Źródło informacji: www.proszynski.pl