Miłośnicy gór sporo dowiedzieli się o życiu, wyprawach Lwowa a także ewolucji polskiego alpinizmu. Bohater spotkania wielokrotnie podkreślał, że przeżycie wyprawy jest zwycięstwem, a on sam brał udział w wielu niebezpiecznych podróżach. Dnie znich najbardziej utkwiły mu w pamięci. – Pierwsza to było wejście zimą na Broad Peak. W czasie tego wejścia zaskoczyła nas prawie na wysokości 8 tys. metrów burza. Druga wyprawa to samotne wejście na Everest. Tam gwałtowne załamanie pogody złapało mnie na wysokości 7 tys. metrów – mówi Lwow.
Szczególnie ta druga wyprawa była dla podróżnika niebezpieczna. – Musiałem, nie mając żadnej asekuracji, żadnego partnera i żadnej łączności ze światem, wrócić trudnym, niebezpiecznym i uszczelinionym terenem. Tak, żeby nie wpaść do żadnej z tych szczelin. Do przejścia miałem kilka kilometrów. Tych dwóch wypraw nigdy nie zapomnę – wspominał himalaista.
Aleksander Lwow cieszył się także z frekwencji w klubie Marten. Himalaista ma na swoim koncie cztery ośmiotysięczniki. W czasie swojej wspinaczkowej kariery wytyczył wiele szlaków. W 1994 r. stworzył pierwszy w Polsce miesięcznik wspinaczkowy.
Autor: Weronika Popławska