Jakub Skierka opuszcza Zieloną Górę. Zawodnik Towarzystwa Pływackiego po czteroletnim pobycie w naszym klubie postanowił powrócić do rodzinnych Kartuz.
Powód? Finanse. Skierka – jak mówił w rozmowie z Radiem Index – nie mógł liczyć większe wsparcie ze strony klubu.
Coś niby było robione, po igrzyskach miało się coś zmienić, ale nic się się zmieniło. Musiałem podjąć męską decyzję. Za 700 złotych brutto nie byłem w stanie wyżyć. Dostałem lepszą ofertę, która mnie zadowala. To było stypendium marszałkowskie. Ja ze swoich pieniędzy zacząłem wykładać na życie i pomyślałem, że tak dalej być nie może.
Skierka był najlepszym seniorem TP Zielona Góra. Kilka miesięcy temu walczył bez powodzenia na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Prezes klubu Marian Rzeźniewski w rozmowie z nami nie zgadza się z tezą, że zawodnik nie mógł liczyć na pomoc klubu. – Była jednak ona niewystarczająca – dodawał Rzeźniewski.
Tę pomoc otrzymywał, ale nie była to duża pomoc, acz wyższa niż stypendium marszałkowskie. Pokrywaliśmy jego rachunki, choć nasze możliwości są niewielkie, Nie było tak, ze nie miał pomocy, Nie byliśmy do końca zadowoleni z jego postawy. Z czterech ostatnich imprezach typu mistrzostwa świata, Europy czy igrzyska olimpijskie solidnie wypadł tylko w jednych zawodach, gdzie zrobił minimum na IO – w pozostałych zawalił.
Skierka trenował pod okiem Jacka Miciula. Czy mimo zmiany barw klubowych możliwa jest dalsza współpraca zawodnika z trenerem?
Nie zamykam się na współpracę, wróciłem do współpracy z Radkiem po ośmiu latach, nie zamykam całkowicie drogi, ale mam swoich zawodników, o których muszę powalczyć. Gdy wyjechałem na 1,5 miesiąca do Budapesztu, nie wpłynęło to dobrze. Jest parę talentów, które można poprowadzić. Od maja do sierpnia zajmowałem się tylko Kubą, a oni z innym trenerem. Psychicznie to też nie najlepiej znoszą.
Największym sukcesem podczas czteroletniego pobytu Skierki w Zielonej Górze był awans na igrzyska olimpijskie w Tokio. Na swoim koronnym dystansie 200 metrów stylem grzbietowym zawodnik zawiódł na całej linii nie przechodząc przez eliminacje.