Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra nie obronią Pucharu Polski! W ćwierćfinałowym meczu zielonogórzanie rozczarowali przegrywając po dogrywce z Polskim Cukrem Pszczółką Startem po dogrywce 81:82.
Nikt przed tym spotkaniem nie spodziewał się łatwej przeprawy, ale fakty były jednoznaczne. Zastal jest liderem tabeli, do Lublina przyjechać bronić wywalczonego przed rokiem Pucharu Polski. Rywalowi miały wprawdzie pomagać ściany, ale przecież Start to ostatnia drużyna w tabeli. Nie miała prawa zagrozić Zastalowi. A jednak sport bywa piękny, ale jednocześnie brutalny.
Od początku mecz nie układał się po myśli zielonogórzan. Zastalowcy grali ospale, razili nieskutecznością. Fatalnie rzucali za trzy. W całym meczu trafili tylko cztery trójki. Start prowadził w pierwszej połowie, ale nieznacznie. Po pierwszej kwarcie było 18:16, a po drugiej – 34:31. W trzeciej gospodarze odjechali na 12 punktów, ale Zastal odrobił w czwartej odsłonie wszystkie starty. Goście nawet wyszli na prowadzenie. Start trzymał się jednak dzielnie doprowadzając do dramatycznej końcówki. Na 6 sekund przed końcem trafił Jarosław Zyskowski. 71:71. Dogrywka! W niej lublinianie wciąż byli bliżej zwycięstwa. Za pięć fauli spadł najlepszy w Zastalu Dragan Apić (25 punktów, 13 zbiórek), pod koszem w zespole rywali swoje grał Jimmy Taylor. A jednak to Zastal miał wygraną na wyciągnięcie ręki. Niewidoczny Tony Meier trafił za trzy na kilkanaście sekund przed końcem! Było 81:80 dla Zastalu. Ostatnie słowo należało jednak do Taylora, który równo z końcową syreną zdobywa zwycięskie punkty. Start sensacyjnie wygrał, a Zastal mógł pakować walizki i wracać do Zielonej Góry już po pierwszym meczu.