Winny Gród jest miastem wyjątkowym. Ze względu na niewielkie zniszczenia wojenne można podziwiać różne style architektoniczne, a czasami „przenieść się w czasie”. Zielona Góra jak każda kobieta powoli odkrywa swoje tajemnice stając się interesującą dla każdego. Są jednak miejsca, które tajemnicze są cały czas, jak to przy ul. M. Skłodowskiej-Curie.
Sama ulica jest stosunkowo młoda, gdyż ma zaledwie 40 lat – nazwa została nadana 7 września 1981 roku. Jednak nie o samej ulicy będzie ten odcinek, a o jednym z najbardziej tajemniczych miejsc miasta zlokalizowanych na posesji oznaczonej numerem 21.
To właśnie tu znajduje się obelisk grobowy z inskrypcją w języku niemieckim. Przed wybuchem II wojny światowej, zaledwie 100 metrów dalej, działała jedna z największych i najpiękniejszych restauracji w Grünbergu – Luisental, gdzie licznie przybywali mieszkańcy, aby odpocząć przy zbiorniku wodnym. W tamtych czasach teren był typowo rekreacyjnym z niewielką ilością budynków mieszkalnych.
Przed wojną posesja przy dzisiejszej ul. M. Skłodowskiej-Curie 21 należała rentiera do Heinricha Jeschke i była zabudowana niewielkim budynkiem w południowo-zachodnim skraju działki. Pozostałą część działki zajmował okazały ogród. Dziś po ogrodzie nie ma śladu, budynek także został zburzony, a w jego miejscu stoi okazały budynek jednorodzinny spełniający rolę hotelu pracowniczego dla osób zza wschodniej granicy naszego kraju. Po wejściu na obecną posesję z jego prawej strony rzuca się w oczy jednak przedwojenny obelisk, swoją forma przypominający pomnik nagrobny. Sugeruje to jego inskrypcja, która przetłumaczona na język polski brzmi:
„Lecz z nadzieją radosnego spotkania się połączą, swej na tęsknotę chorej duszy, w żalu ciemnym nad urną łkającej dasz kielich pociechy wiary w Chrystusa, by ozdrowiała.”*
W tylnej części także znajdują się napisy w języku niemieckim. Są one jednak zdecydowanie bardziej zniszczone,a zniszczenia te nie pozwalają na pełne odczytanie napisów.
W tej sprawie skontaktowałem się z dr. Adamem Górskim z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, krajowego specjalisty w dziedzinie epigrafiki oraz Maciejem Mametem z Archiwum Państwowego w Zielonej Górze. Pomimo ogromnych chęci pomocy z ich strony nie udało nam się ustalić, skąd pomnik wziął się pośrodku PRL-owskiego blokowiska.
Przejrzałem sporo map z lat 1895-1985, także tych wojskowych, i na żadnej z nich nie znalazłem oznaczenia pomnikowego. Najprawdopodobniej trafił on na posesję w latach 60. XX wieku, kiedy to likwidowano największy cmentarz Zielonego Krzyża (dziś Park Tysiąclecia). Być może ówczesnemu właścicielowi spodobał się on na tyle, że postanowił go mieć u siebie lub ocalił go od całkowitego zniszczenia. Nie jest jednak wykluczone, że w tym miejscu stała się jakaś tragedia, o której Zielona Góra chce być dalej tajemnicza? Ja dalej będę szukał.
*Tłumaczenie z języka niemieckiego wykonał dr. hab. Marek Biszczanik, prof. UZ.
Źródła:
-opracowania własne;
-książki adresowe Grünbergu z lat 1899-1937;
-mapy miasta z lat 1895-1985;
-Stadtmessung z 1925 r., z zasobów Archiwum Państwowego w Zielonej Górze.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry