ul. Niepodległości 12
Jak żywo pamiętam dzień, w którym spróbowałam swojego pierwszego kebaba. Co za traumatyczne przeżycie! Ciężka, mocno wczorajsza buła, napchana czerwoną kapuchą, kukurydzą i skrawkami substancji mięsopochodnej. Wzdrygam się na samo wspomnienie, które zraziło mnie do szeroko pojętej kuchni tureckiej na kilka ładnych lat. Ale nic nie trwa wiecznie, a ja, istota zmienna i żądna nowych doznań smakowych, nie mogę zbyt długo czegokolwiek sobie odmawiać. I tak oto postanowiłam dać kebabowi jeszcze jedną szansę, a mój wybór padł na Kapadokyę ze względu na jej godną podziwu autentyczność – adekwatną nazwę i najprawdziwszego Turka, operującego ogromnym nożem przy gigantycznej porcji mięcha.
Turecka duma w bułce
Uczucia mieszane, moi mili. Po pierwsze, mały lokalik sprawia wrażenie mrocznego i klitkowatego. Wzrok przykuwa wspomniany wcześniej kebab (ke-ba-bis-ko!), leniwie obracający się na szpadzie. Jest i niewielka witryna, oferująca sałatki i dziwnie wyglądające przysmaki tureckie, których nazw nie jestem w stanie przytoczyć. Skusiłam się na kebaba w placku, uprzednio uprosiwszy panią kelnerkę o nieładowanie do środka całego warzywniaka. I tu miłe zaskoczenie – dostaję kruchutką, świeżutką sałatę lodową z ogórkiem, pomidorem i czerwoną cebulą, co mnie naprawdę uszczęśliwia. Przyznaję, że całość mi naprawdę smakowała. Kebab kebabowi nierówny – ten serwowany w Kapadokyi zaskoczył mnie idealną harmonią smaków; nic mi w nim nie preszkadzało i zjadłam bez marudzenia.
Na tropie swojego smaku
Ceny w menu nie powalają ani w jedną, ani w drugą stronę. Ot, normalna cenówka pseudo-egzotycznej restauracji w centrum miasta. Potrawy są rzeczywiście liczne i zróżnicowane, ale to w końcu kebab napędza cały ich biznes – jest to danie popisowe i lepiej się tego trzymać (polecam wersję a la moi, czyli kebab w tortilli z białym sosem i sałatką). Tureckie specjały zalewają nas jak chińskie telewizory – szybko i efektywnie. Nie można się jednak zadowalać byle czym, zatem gorąco polecam i popieram intensywne poszukiwania kebaba, który najbardziej odpowiada waszym gustom.
Autor: Anna Nadstoga (anna.nadstoga@o2.pl)