Niektórzy do dzisiaj widząc jadącą ulicami „Warszawę” spoglądają na nią z sentymentem i łezka im się w oku zakręci. Ten kultowy samochód 66 lat temu był główną nagrodą podczas festynu prasowego w Zielonej Górze, który nieomal zakończyłby się skandalem.
Po wojnie w mieście od 1952 roku wydano w mieście „Gazetę Zielonogórską” będącą największym dziennikiem regionalnym w mieście i okolicach. Wówczas prasa odgrywała niepodważalną i niebagatelną rolę w życiu mieszkańców, a przeczytane egzemplarze prasowe służyły do wielu innych czynności jak np. słynne zawijanie ryb w gazety. Gazeta łączyła mieszkańców przekazując wszelkie niezbędne wiadomości przy okazji dając odrobinę luksusu w postaci loterii i festynów.
Jeden z najsłynniejszych festynów prasowych organizowanych przez redakcję „Gazety Zielonogórskiej” miał odbyć się w dniach 5-7 lipca 1957 roku. Główną atrakcją miała być tzw. tombola, czyli loteria fantowa z niespotykanymi dotychczas w mieście nagrodami! Główną nagrodą miał być samochód „Warszawa”. W puli nagród znalazł się także komplet mebli do całego mieszkania i motocykl marki IFA MZ „BK” (później zamieniono go na „JAWĘ”). Dla pań znalazło się także coś miłego, a mianowicie futro damskie szyte na miarę. Były także inne luksusowe towary jak pralki, lodówki, skierowania na wczasy czy radioodbiorniki.
Nic dziwnego, że takie nagrody wzbudzały chęć ich posiadania i zielonogórzanie tłumnie ruszyli po kupno losów do urzędów pocztowych, kiosków „Ruchu” i innych placówek, gdzie takie losy były dostępne! Losy prócz dania możliwości wygrania były także biletem wstępu na wszelkie festynowe imprezy. Każdy kupujący sam losował sobie kupon licząc na wygraną. Losy rozchodziły się jak ciepłe bułeczki i sprzedano ich ponad 300 tysięcy! Aby pokazać jak to wiele, to wyobraźcie sobie, że Zielona Góra w 1957 roku miała tylko 45 tysięcy mieszkańców.
Kiedy przyszedł dzień losowania nagród zainteresowanie było tam ogromne, że zamiast w redakcji, odbyło się ono na stadionie przy ul. Sulechowskiej. Milicja kierowała ruchem, a nawet kilka ulic wyłączono z ruchu samochodowego 😮 Aby nie doszło do oszustwa komisja liczyła siedem osób, w tym Komendanta Wojewódzkiego MO. Losowanie nagród trwało prawię godzinę, a „Warszawę” wygrał los o nr 259090 o czym z dumą powiedział ówczesny redaktor naczelny Strug. Głowna nagroda nie została odebrana od razu, a na szczęśliwca czekano. Doszło nawet do tego, że rozgłośnia Polskiego Radia poszukiwała zwycięzcy.
Po tygodniu zgłosił się po odbiór nagrody Narcyz Tarnowski z Bojadeł – kierowca PBT z Nowej Soli. Przekazano mu już instrukcję obsługi i gwarancję na auto. Milicja pilnowała porządku, aby zwycięzcy nic się nie stało, ale… w redakcji wrzało! Dyskutowano nad oryginalnością przedłożonego losu. Był on brudny, „zapaćkany smarem i oliwą”. Nie to było jednak najbardziej podejrzane. Największe wątpliwości wzbudziła jedna z cyfr, będąca wytłuszczona.
W związku z tym, iż w komisji konkursowej był milicjant i to nie byle jaki, do akcji włączyła się Komenda Wojewódzka MO i zielonogórskie laboratorium kryminalistyczne. Dokonano niezbędnych ekspertyz i stwierdzono, że oryginalne były tylko dwie cyfry 2 i 0. Pozostałe w mniejszym lub większym stopniu zostały przerobione. Milicja robiła swoje… tymczasem Tarnowski udzielał wywiadu w redakcji „Gazety Zielonogórskiej” chwaląc się swoim szczęściem. Kiedy padło kolejne pytanie dziennikarza do pokoju weszli milicjanci i Tarnowski nie stawiając żadnego oporu został zatrzymany. W komendzie został przesłuchany i przyznał się do oszustwa. Zamiast „Warszawą” pojechał „GAZikiem”.
Główna nagroda nie została odebrana. W związku z tym we wrześniu zrobiono kolejne losowanie z zachowaniem wszystkich nr z poprzedniej edycji. Wygrał nr 381343. I tu mieliśmy podobna historie, gdyż tym razem Stanisław Aksamit podrobił cyfry. Nagroda ostatecznie trafiła do prawdziwego szczęśliwca – Stanisława Teresiaka z Tarnawy
Źródła:
-opracowania własne;
-artykuły „Gazety Zielonogórskiej”;
-zbiory własne i fot. B. Bugla.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry