„Dorwać Gringo” to dokładne zaprzeczenie tego, czym ostatnio zajmował się aktor. Lekka, pozbawiona nadęcia i zbędnego patosu komedia sensacyjna, z paroma efektownymi strzelaninami, klimatem gorącego, meksykańskiego więzienia i przeszczepem wątroby w tle. Jak to w produkcjach tego typu bywa, scenariusz podąża już nie tyle utartą ścieżką, co zatłoczoną autostradą, a jednak wybija się niezłym humorem, rewelacyjną rolą młodocianego więźnia, który mimo dziesięciu lat już zdążył podpaść, komu trzeba i klimatem rodem z podobnych filmów z lat 90. Tych samych, które namiętnie oglądaliśmy po nocach na VHS z wypożyczalni, gdzie źli dostawali za swoje, dobrzy dawali im to, co dostawali, a Mel był twardy, jak tylko on potrafił. I, jak się okazuje, wciąż potrafi.
Autor: Michał Stachura