Tomasz Nesterowicz pyta – dlaczego zielonogórski urząd miasta ma ponosić koszt oczyszczania Gęśnika po pożarze w Przylepie? Tym samym radny miejski staje w obronie władz miasta. Jak mówi Nesterowicz – to służby wojewody zarządzały sztabem kryzysowym i prowadzonymi działaniami.
Według radnego Lewicy za uporządkowanie Gęśnika powinien zapłacić wojewoda Władysław Dajczak.
Jeżeli wojewoda był osobą, która dowodziła działaniami sztabu kryzysowego i to jego służby przekazywały informacje, że nie doszło do skażenia, a aktywiści i osoby prywatne dowiodły, że doszło do skażenia, to pytanie, kto wykonywał kontrole po pożarze? I kto nie dopełnił obowiązków? Ja jako radny uważam, że to nie miasto, a wojewoda powinien uregulować te rachunki.
Jako do organu nadzorującego wszystkie działania dotyczące pożaru przy ulicy Zakładowej.