Trwa akcja ewakuacyjna po tym, jak wczoraj w garażach przy ulicy Dzikiej znaleziono niewybuchy pochodzące z drugiej wojny światowej. Akcja trwa od dzisiejszego poranka.
Ewakuowanych ma być ponad trzy tysiące mieszkańców. Akcja rozpoczęła się o godzinie 7.30. Mieszkańcy, głównie ci starsi, wychodzili ze swoich mieszkań, udawali się albo do swoich rodzin, albo do autobusów MZK, które przewoziły ich do uniwersyteckich domów przy Podgórnej. Byli raczej spokojni, choć oczywiście udzielały im się emocje.
Znajoma zadzwoniła, że taka historia jest. W moim wieku spokój jest najważniejszy. Czekam na ten autobus.
Na razie jest spokój, ale zobaczymy. Czekam na rodzinę i na ewakuację. Pojedziemy do wnuka.
Zadzwonił do mnie sąsiad z dołu i poinformował o tej sytuacji. Jestem w dużym stresie i trochę się boje. Spędzę ten czas u brata.
Wielu mieszkańców wiedziało o akcji, zafunkcjonowała tzw. poczta pantoflowa. – Akcja ma potrwać kilka godzin – mówi rzeczniczka zielonogórskiej policji podinsp. Małgorzata Stanisławska.
Wszystko zależy od tego, co powiedzą saperzy. Działania zostaną podjęte dopiero wtedy, gdy wszyscy opuszczą swoje miejsca zamieszkania i miejsca pracy. Do każdego miejsca dotrą policjanci, bo może ktoś tej informacji nie otrzymał.
Akcja ma potrwać do ok. godz. 13:00.