Enea Stelmet Zastal postawił się w Dąbrowie Górniczej mocnemu na początku sezonu MKS-owi, ale to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa. MKS wygrał w sobotnie popołudnie 100:93. Dla Zastalu to czwarta porażka w Orlen Basket Lidze.
Kluczowym momentem spotkania była druga połowa trzeciej kwarty. Jeszcze na półmetku Zastal prowadził punktem, ale później gospodarze za sprawą świetnej skuteczności w rzutach z dystansu, zwłaszcza Marca Garcii odskoczyli na dwucyfrową różnicę. Przed czwartą kwartą MKS prowadził 80:68. W czwartej kwarcie podopieczni Davida Dedka próbowali niwelować straty, najbliżej było 45 sek. przed końcem, gdy za 3 pkt. trafił Aleksander Lewandowski, a Zastal przegrywał czterema punktami. Gospodarze jednak nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa.
Zastal bardzo dobrze otworzył spotkanie w Dąbrowie Górniczej. W drugiej kwarcie zielonogórzanie prowadzili już nawet różnicą 10 punktów. Znacznej poprawie uległa skuteczność z linii rzutów wolnych. Przeciwko MKS-owi Zastal trafił 21 z 23 prób za 1 pkt. Do tego trzeba dołożyć przyzwoity procent za 3 pkt. (10/28 – 35%), dużą liczbę asyst – 22 i niewielką liczbę błędów własnych – 8 strat.
Gospodarze atutów mieli jednak więcej. Wspomniany Garcia trafił w sumie 8 “trójek” i kończył mecz z dorobkiem 26 pkt. Niewiele mniej, bo 24 zapisał na swoim koncie Tayler Persons, do tego świetnie obsługiwał kolegów, notując aż 13 asyst. W ważnych momentach MKS wspomagał też Lovell Cabbil.
Dla zielonogórzan najwięcej punktów, 18 zdobył James Washington i 15 Geoffrey Groselle. Amerykanin z polskim paszportem miał też 8 zbiórek. Jeśli chodzi o ten ostatni element, to zielonogórzanie dali zebrać rywalom spod własnego kosza aż 15 piłek.
W czwartek kolejny mecz Zastalu, kolejny na wyjeździe. Bardzo ważny. Ekipa D. Dedka zagra w Gliwicach z Tauronem GTK.