Koszykarze Zastalu wciąż leczą rany po nieudanej próbie awansu do Dominet Bank Ekstrligi a trener w dalszym ciągu nie może tego odchorować. Miniony sezon miał być jednym z najlepszych w zielonogórskiej koszykówce. Dawno nie było tak dobrze. Przedsezonowe wzmocnienia, nowy sponsor, pieniądze, których w końcu nie brakowało. Było wszystko? Prawie – które robi wielką różnicę. Zabrakło najważniejszej rzeczy – wyniku.
Porażka boli tym bardziej, iż przydarzyła się w najmniej oczekiwanym momencie. Zastal – faworyt spotyka się z ósmą drużyną. Niby łatwe zadanie. A tu rach – ciach i po zawodach. Wszystko skończyło się jak zwykle, tylko trochę wcześniej niż ostatnio. Tym razem na początku play-off a nie na finiszu.
Rany zadane przez Stal ze Stalowej Woli będą się jeszcze dłuuugo leczyć. Mimo to trzeba zacząć myśleć o kolejnym sezonie. Aby znów nie rozbudzić apetytów a potem się rozczarować albo żeby nie dać się zupełnie zmieść z koszykarskiej mapy.
W sztabie głównym zaczęto więc układać podstępne plany. Trzy z nich ujrzały światło dzienne.
Plan nr 1 – „na dziko” – strategia wyjątkowo prosta – za „marne” 500 tys. kupujemy dziką kartę a potem martwimy się o pieniądze na zawodników.
Plan nr 2 – „w młodzieży siła” – strategia szalona, ale prosta i tania. Średnia wieku w drużynie to 20 lat. Nie licząc oczywiście trenerów. Szansa na utrzymanie w lidze też wynosi 20%. Jak się uda, to będzie kasa na wzmocnienia, a jak nie – to na dziką kartę się uzbiera.
Plan nr 3 „jeszcze będzie pięknie” – strategia polega na pozostawieniu paru „starszych” zawodników, którzy swym doświadczeniem maja wspomagać młodych w walce o pierwszą ósemkę. Plan zakłada również sprowadzenie dwóch zawodników (center pilnie poszukiwany). Ta strategia ma zagwarantować utrzymanie
i fundusze na zakupy.
Plan nr 4 „ściśle tajne” – strategia polega na tym, że ukrywamy ją przed przeciwnikiem tak skutecznie, że sami jej jeszcze nie znamy.
Sytuacja zaczęła się klarować.
I jak można się dowiedzieć z prasowych przecieków na topie znajduje się plan nr 3 i prawie na 100% to on będzie realizowany. To dobre rozwiązanie. Pozwoli na wprowadzenie młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile Zastalu. Na pewno będzie potrzeba trochę czasu, ale może to oni – rodowici zielonogórzanie – za parę sezonów wprowadzą Zastal na salony koszykówki. Autor: Krystyna Górnicka