Obozowicze wykazywali dużą kreatywność, np. w kwestii pobudki. Budził nas m. in. trzygłosowy chór a capella śpiewający „Barkę”, trzaśnięcie drzwiami, pobudka zagrana na klarnecie…
Widać, że niektórym Polakom uliczne ewangelizacje nie kojarzą się zbyt dobrze (pytanie, na które nie raz odpowiadaliśmy: Panie, a co to za sekta?). Wielu ludziom wychodzenie na ulicę i mówienie przypadkowym przechodniom o Jezusie kojarzy się bardzo jednoznacznie, czyli: Pani, a te Zielonoświątkowcy to Świadkowie Jehowy? Odpowiadając, czasem wskazywaliśmy na plakietki, które nosiliśmy: Widzi pan ten napis na plakietce? „Jesteśmy dla Jezusa”, a Świadkowie Jehowy nie wierzą w Jezusa.
Program, który przygotowali obozowicze, to m. in. marsz dla Jezusa, czyli przemarsz ulicami miasta, następnie koncert muzyki gospel, atrakcje dla dzieci: malowanie buziek („kotki, myszki i inne spidermany”) i puszczanie baniek mydlanych; gwóźdź programu – „Spotkanie z uzdrowieniem”, podczas którego każdemu z chętnych usługiwaliśmy, modląc się o jego zdrowie, uwolnienie z nałogów czy po prostu o zmianę sytuacji życiowej.
„Chcemy usłużyć tak, jak usługujemy na co dzień: wśród znajomych czy rodziny” mówił pastor Jerzy Przeradowski. „Niekiedy przychodzi do mnie mój syn i mówi: Tato, brzuszek mnie boli, pomódl się za mnie; albo: Kiedy się o mnie modlisz wieczorem, to od razu zasypiam, a wczoraj wieczorem nie pomodliłeś się o mnie i pół nocy nie mogłem przespać.” Nie jesteśmy przeciwko lekarzom. W Terespolu pastorem jest lekarz internista, który razem z nami kładł ręce i modlił się.
To niezwykłe patrzeć na wzruszenie ludzi, którzy są uzdrawiani. W pewnym mieście był mężczyzna, który od kilku lat modlił się o bolące nogi. Ze łzami w oczach wyznał, że tego wieczoru jego modlitwa została wysłuchana – ból momentalnie ustąpił.
Czasem ludzie dziwią się: Jak to, takie piętnastolatki podchodzą, kładą rękę i uzdrawiają? Pastor Przeradowski odpowiada taką historią: „Gdy mój starszy syn miał 5 lat, po powrocie z obozu widząc, że mamę boli nos, położył rękę na bolącym miejscu (pamiętając jak robili to obozowicze), powtórzył za mną: W Imieniu Jezusa, bądź uzdrowiona, i ból, który utrzymywał się od dwóch dni, momentalnie zniknął. Wniosek: jeśli Jezusowi nie przeszkadza młody wiek osoby, przez którą działa, to co mi do tego?”
Autor: Dorota Grzesiak