Pierwsze minuty meczu nie porwały ani kibiców, ani prezesa Wontora obserwującego mecz z trybun. Po kwadransie gry co rusz strzelający piłkarze Elany dali do zrozumienia, że nie przyjechali oddawać pola gry. Jednak na posterunku był bramkarz Lechii – Łukasz Twarowski. W odpowiedzi po lewej stronie pomocy składnymi akcjami kilka razy poderwał kibiców Adrian Jeremicz.
Młody pomocnik grający od tego sezonu z numerem 10 na koszulce w 21 minucie wpisał się na listę strzelców. Otrzymał celne wycofanie z prawej strony pola karnego idące od Świtaja przez Topolskiego i technicznym strzałem znalazł lukę między bramkarzem i tłokiem obrońców Elany. Od tego momentu Lechia zaczęła grę oszczędną.
W 30 minucie przejęcie Wojtysiaka oraz koronkowa akcja Świtaja z Kojderem, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w bramce przeciwnika. 2-0 i wprawić kibiców w doskonały nastrój. Po pół godzinie gry Lechia była na najlepszej drodze do świetnej inauguracji rozgrywek w Zielonej Górze.
Odtąd młodzi futboliści Lechii grali swoje i to Elana musiała zaatakować chcąc wywieźć jakiekolwiek punkty z Sulechowskiej. Strzeliła nawet gola – z ewidentnego spalonego. Jednak już wznowienie gry przez bramkarza Lechii było fatalne i Maciej Manelski podciągnął z piłką kilka metrów i precyzyjnym strzałem zza pola karnego umieścił ją przy lewym słupku. 2-1 i Lechia dostała gola do szatni.
Wahania nastrojów
Piętnaście minut odpoczynku bardziej posłużyło piłkarzom drużyny przyjezdnej. Mimo że już na początku drugiej połowy strzałem pod poprzeczkę pokazał się Jeremicz i wywalczył rzut rożny to Elana zaprezentowała książkową kontrę i Charzewski strzelił obok bezradnego Twarowskiego. Tor lotu piłki zmienił jeszcze Kiliński z Lechii i Elana tym sposobem wyrównała.
To spowodowało odwrócenie ról i Lechia znalazła się w kiepskiej sytuacji. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź. Ponownie jak w pierwszej połowie to Jeremicz był tym, który decydował o akcjach ofensywnych zielonogórzan. Imponujący techniką dwudziestojednolatek kilkakrotnie objeżdżał bezsilnych rywali. Przy jednej z takich akcji kiwnął dwóch z nich i wyłożył piłkę wyróżniającemu się dzisiaj Świtajowi, a ten spokojnie trafił do bramki.
55 minuta, 3-2 i wiwaty na trybunach. Kibice z radością oklaskiwali zielonogórskich piłkarzy. Lechia nabrała wiatru w żagle i Elana ponownie musiała odrabiać straty. Ci zaczęli atakować coraz śmielej i przejęli inicjatywę w środkowej strefie boiska. W 67 minucie Lechia dokonała dwóch zmian.
Za Jeremicza wszedł Janczyszyn, a Markowski przybił piątkę dla Żebrowskiego. Ostatni kwadrans to okres, gdy Elana rzuciła wszystko na jedną szalę, Mimo ofensywnych zmian nie potrafiła przełamać obrony Lechii i pokonać Twarowskiego. Mecz zakończył się wynikiem 3-2.
Autor: Kamil Kwaśniak