Do Poznania po komplet punktów

Do Poznania podopieczni Marka Książkiewicza jadą z mocnym postanowieniem odniesienia, pierwszego w tym sezonie, zwycięstwa w hali swojego rywala.  Zadanie to będzie jednak bardzo trudne, choć wcale nie jest powiedziane, że nie do wykonania.

Poznaniacy jeszcze nie stracili punktów w tym sezonie i z kompletem zwycięstw razem z Olimpem Grodków przewodzą drugoligowej tabeli. Przed tygodniem w derbach Wielkopolski pokonali Spartę Oborniki Wielkopolskie dosłownie miażdżąc rywala w pierwszych minutach spotkania. Podopieczni Domana Leitgebera po kwadransie gry prowadzili już 8:0. Znakomicie w bramce spisywał się Paweł Kopczyński w tym spotkaniu był najjaśniej świecacym punktem w zespole MKS.

Natomiast akademicy wysoko pokonali Orlika Brzeg 37:27. Bardzo zacięte dwadzieścia minut spotkania dostarczyło wielu emocji kibicom zgromadzonym przy Szafrana 6, a szczypiorniści Klubu Uczelnianego musieli wylać sporo potu żeby osiągnąć korzystny rezultat. Trener Książkiewicz jest zadowolony z tego zwycięstwa nie mniej jednak podkreśla, że jego zespół jeszcze nie gra tak jak powinien grać, przede wszystkim w obronie. Dlatego szkoleniowiec z Zielonej Góry rozważa wprowadzenie niekonwencjonalnych  metod treningowych. Możliwe, że już wkrótce Kociszewski i spółka założą na głowy kaski ochronne oraz rękawice bokserskie. Mile widziane będzie również kimono. Wszystko po to aby pobudzić, a  w niektórych przypadkach obudzić instynkt obronny, jak mówi szkoleniowiec zielonogórzan – Oni muszą chcieć zderzyć się z rywalem i  uniemożliwić mu zdobycie bramki -. Na razie to tylko pomysł, ciekawe co się stanie gdy wejdzie on w trening akademików na stałe.

Wróćmy może jednak do zbliżającego się meczu w Poznaniu, trochę statystyki. AZS dwukrotnie mierzył się z drużyną poznańskiego MKS i dwukrotnie przegrywał. Porażki numer jeden doznał nieco ponad rok temu w hali przy ulicy Newtona. Po druzgocących pierwszych trzydziestu minutach gry zielonogórzanie przegrywali 4:14. Druga odsłona była zupełnie jak z innej bajki, niestety zawalona pierwsza połowa zadecydowała o niewysokiej przegranej 23:27. Rewanż w Grodzie Bachusa wyglądał zupełnie inaczej. Podopieczni Książkiewicza wyciągnęli wnioski  z poznańskiej lekcji, dlatego do przerwy mogli cieszyć się z prowadzenia 20:17. Szkoda tylko, że nie potrafili dowieźć korzystnego rezultatu do końca meczu. Przy Szafrana przegrywamy po raz drugi 31:34.

 

Historia spotkań:

11/12

MKS – AZS 27:23

AZS – MKS 31:34

 

2 wygrane MKS, 0 zwycięstw AZS, bilans bramkowy 61:54 na korzyść MKS