Jednak coś tu nie gra, coś nie porywa. Tu zbyt melodyjnie, tam z kolei melodii za mało. Wydaje się, że niemal każdym utworem Pearl Jam mija środek tarczy o parę punktów. Trudno oczekiwać od grupy istniejącej już tyle lat zaskakiwania brzmieniami i oryginalnością pomysłów, lecz nikt przecież nie oczekuje od panów z Seattle rewolucji.
Tyle zarzutów. "Backspacer" jest też płytą równą, z paroma kompozycjami wybijającymi się ponad przeciętność, jest też na pewno płytą lepszą od ostatniego, wychwalanego w mediach – zupełnie bez powodu – albumu zatytułowanego po prostu „Pearl Jam”. Utworów słucha się przyjemnie, choć w pamięci zostaje niewiele. Największe plusy? Wspaniale agresywne "Gonna See My Friend", dorównujące mu kroku "Got Some". Broni się też ballada "Just Breathe" utrzymana w duchu bardzo dobrej solowej płyty Veddera, stanowiącej muzykę do filmu Seana Penna "Wszystko za życie". Warto zwrócić uwagę na „Untought Known” – dowód na to, że Pearl Jam nie uciekając poza ramy swojego stylu wciąż może robić rzeczy bardzo dobre. Z kolei singlowy "The Fixer", nie daje słuchaczowi żadnych powodów, dla których miałby go zapamiętać.
Fani powinni być z "Backspacer" zadowoleni, reszty odbiorców płyta nie zanudzi. Nie rzuci też na kolana. Naturalnie wszystkie piosenki utrzymują pewien poziom – szlachectwo wszak zobowiązuje – jednak po takich klasykach spodziewamy się przecież czegoś więcej.
1. Gonna See My Friend
2. Got Some
3. The Fixer
4. Johnny Guitar
5. Just Breathe
6. Amongst The Waves
7. Unthought Known
8. Supersonic
9. Speed Of Sound
10. Force Of Nature
11. The End