Filigranowa blondynka przez wielu porównywana jest do Duffy, nie tylko ze względu na podobieństwa muzyczne, ale także przez podobieństwo zewnętrzne. Aurea także porusza się w klimatach retro podobnie jak jej brytyjska koleżanka po fachu. Jej debiut jest zatem kolejną próbą wskrzeszenia muzyki z przełomu lat 50-tych i 60-tych i to nader udaną. Wokalistka za pomocą swojej ciekawej barwy głosu, a także umiejętności kompozytorskich jednych z czołowych portugalskich producentów, stworzyła prawdziwy muzyczny wehikuł czasu.
Można oczywiście przyczepić się do tego, że takich retro klimatów ostatnimi czasy wypłynęło naprawdę dużo. Po co kolejny? W zasadzie to po nic. Ale Aurea buduje swoimi piosenkami tak niewiarygodnie relaksujący klimat, że jej debiutancki album to idealna pozycja na tą jesień.
Autor: