Andrzej Sawicki był gościem naszego magazynu piłkarskiego. Do niedawna trener seniorskiego zespołu Lechii, a teraz dyrektor i koordynator młodzieżówek zdradził nam jak u niego przebiegało “przebranżowienie się” i czym zajmuje się teraz na co dzień.
– Jestem w strukturach akademii i oglądam wszystkie mecze począwszy od U-11, a kończąc na tych najstarszych – mówił na naszej antenie Andrzej Sawicki. Nie ukrywał, że to inny charakter obowiązków niż te do których przywykł, ale ma satysfakcję z nowych zadań.
Taka radość z tego, że to jest namacalne, że ta praca jest o tyle wdzięczna z młodzieżą, że ten postęp naprawdę widać. Z perspektywy czasu, jak ja sobie przypomnę, uczestniczyłem w obozach letnich, z U-15 byliśmy razem, U-17 i teraz, do tego czasu, czyli to nie jest jakiś długi okres czasu, to są cztery miesiące. To naprawdę, no to jest ta wdzięczność, że jest to bardziej namacalne niż w seniorach
Są jednak kluby, które widziałaby Sawickiego jako trenera. Sam zainteresowany zdradził, że było kilka ofert pracy, ale nie myśli o kolejnej zmianie.
Doceniam w soboty moment, gdzie wszyscy grają. Wiem, co czują ci trenerzy w tym dniu. I wtedy jak siedzę gdzieś tam na kanapie chwilę, oglądam jakiś mecz, to jest taki moment, kiedy nie muszę tego przechodzić i przeżywać. Natomiast człowiek zawsze tęskni do tego, czego nie ma. Na pewnym etapie pracując w seniorach byłem mocno zmęczony. Chciałem takiej stabilizacji, spokoju troszeczkę i dzisiaj to mam
Więcej do obejrzenia w najnowszym wydaniu “Piłkarskiej Zielonej Góry”.