"Nie-Moje życie"
Zaczęło się współcześnie, przy akompaniamencie dźwięków piosenki Niemena „Dziwny jest ten świat”. Ale to później. Najpierw była ciemność, potem z tej ciemności wyłoniło się światło. Światło wydobyło z ciemności biurko, laptopa na nim stojącego i majaczącą w tle drabinę. No i oczywiście
ukazała się nam osoba, która owe światło zapaliła. Osoba ta okazała się być blogowiczką. Zasiadła przed laptopem i dowiedziała się, że swym talentem pisarskim, jak to sama stwierdziła „podniosła sobie poprzeczkę”. To powiedziawszy z westchnieniem rozpoczęła opowieść o dziewczynce, żyjącej w świecie marzeń i ideałów. Dla podkreślenia opowieści, na scenie zjawiła się dziewczyna z naręczem książek i już sama opowiedziała swoją historię. Skończywszy, zeszła ze sceny i uwaga widzów na nowo skupiła się na autorce bloga. Ta znów rozpoczęła inny wątek, tym razem o kobiecie, która sensu egzystencji szukała w prochach. I tak jak poprzednio na scenę wkroczyła bohaterka opowieści, samodzielnie kontynuując swą historię. Następni byli: samotna dziewczynka z ogromnym białym misiem jako jedynym towarzyszem zabaw; kompletnie pijany celebryta wołający „Boga nie ma! Są cycki i dupy!” oraz chorobliwa perfekcjonistka. Co było dalej? Dalej na scenie ustawili się wszyscy bohaterowie, a z publiczności poderwała się z szyderczym śmiechem postać, która w brutalny sposób rozliczyła każdego bohatera z osobna, nie oszczędzając nikogo, nawet narratorki. W zakulisowym wywiadzie, aktorzy opowiadają o emocjach towarzyszących występowi oraz zdradzają szczegóły realizacji.
Blogowiczka zakulisowo
Pijany celebryta – zakulisowo
Zakulisowa rozmowa z aktorami I etiudy
Swoje zdanie na temat etiudy wyraził jeden z prowadzących zajęcia, Jarosław Dulęba.
Mgr Jarosław Dulęba o etiudzie nr 1
"Umierając marzeniami"
Stary mężczyzna przykryty grubym pledem. Przy jego łożu boleści siedzi kobieta. Mężczyzna opowiada jej o swoim życiu, o tym jak poznał swoją żonę. Okazuje się, że zwymiotował na maskę jej samochodu… Czy ma pani dzieci? Pyta kobiety siedzącej obok. Nie? Ja miałem… powiada i na
scenie ukazuje się dwójka „dzieci”, chłopiec i dziewczyna. Następuje szybki proces ich dojrzewania-od raczkujących berbeci, bawiących się zabawkami, po buntowniczych młodocianych. Brat i siostra, ach mieć rodzeństwo. Nasz bohater miał siostrę. Razem wyjechali na studia i razem zamieszkali na stancji. A następnie pluli sobie w brodę, nie mogąc wytrzymać ze sobą. Para aktorów odegrała na scenie kłótnie z życia rodzeństwa wziętą, płynnie przechodząc do świątecznych wspominek. A stamtąd historia odbiła w stronę dzieciństwa umierającego i widzowie ujrzeli scenę, w której piątka maluchów główkuje „w co by się tu pobawić”?
Przyjaciel? Miał on i przyjaciela, kontynuuje opowieść swego życia, starzec. Scena rozświetla się, ukazując dwóch mężczyzn przed sztalugami, rozmawiających o urokach bycia studentem. W tle projektor wyświetla sceny z prób do granego spektaklu. Mężczyźni kończą malować swe obrazy,
dopalają papierosy i jak reszta, z zapalonymi podgrzewaczami stają w półkolu wokół umierającego. To jednak nie koniec. Na scenę wchodzi babuszka, zasiada przy stole i wykręciwszy numer na telefonie-dzwoni. Halo? Gdzie jesteś? W Ghanie.. Jakiej Ghanie? Wolontariat robię w Afryce! Wracaj debilu do domu! Babciu, nie słyszę przerywa! Murzyny cię zabiją! Co? Wracaj do domu! W skrócie tak wyglądała rozmowa międzypokoleniowa. Po odłożeniu słuchawki babcia staje wraz z resztą. W tym momencie obraz skupia się na umierającym, a kobieta siedząca obok uświadamia staruszka i widzów, że nigdy nie miał żony, dzieci, rodzeństwa, przyjaciela, nikogo-zawsze był sam. I tym smutnym wątkiem kończy się ta wesoła etiuda.
„Umierając marzeniami” jest drugą etiudą, która miała miejsce tego wieczora. Nie jest to jednak koniec, ponieważ dziś, 22 stycznia w mrowisku, będzie można zobaczyć kolejną etiudę, na która zaprasza Jarosław Dulemba.
Mgr Jarek Dulęba zaprasza na wtorek
Autor: Ewa Langiewicz