W meczu mogliśmy zobaczyć dwa oblicza Stelmetu. Pierwsze z początku spotkania, gdzie zielonogórzanie nie radzili sobie w obronie oraz pozwalali wychodzić Hiszpanom na czyste pozycie do rzutów za trzy punkty, przez co po pierwszej kwarcie przegrywali już 10 „oczkami”. O raz drugie bardzo odmienne. Biało-zieloni od drugiej kwarty bardzo mocno naciskali w obronie na rywali czego powodem były straty w drużynie z Sevilli. Również w drugiej połowie spotkania mogliśmy zobaczyć bardzo efektowne wjazdy pod kosz Waltera Hodge, dzięki czemu udało nam się wyjść na prowadzenie a sam nasz rozgrywający zanotował na swoim koncie aż 31 punktów.
Gratulacje dla obu drużyn za grę w tym meczu. Obie ekipy zasłużyły na wygraną. Mecz zaczął się trudno dla nas. Nie zdobywaliśmy punktów i tym daliśmy przewagę gospodarzom. Później kontrolowaliśmy grę w niektórych momentach, ale mieliśmy problem w obronie z wysokimi graczami. W drugiej połowie zagraliśmy twardą obroną i to umożliwiło nam walkę o wygraną. To nasz debiut w europejskich rozgrywkach. Wykonaliśmy sporo pracy, by znaleźć się w Eurocup i mamy wiele szacunku dla naszych rywali. Mocno staraliśmy się, żeby sięgnąć po to zwycięstwo. Myślę, że małe rzeczy dały nam triumf – powiedział trener Mihailo Uvalin po meczu z Cajasolem.
Wyniki w poszczególnych kwartach.
I: 26-16
II: 17-23 (43-39)
II: 18-19 (61-58)
IV: 20-:27 (81-85)
Stelmet Zielona Góra: Walter Hodge 31, Oliver Stević 18, Dejan Borovnjak 11, Łukasz Seweryn 7, Kamil Chanas 5, Marcin Sroka 5, Rob Jones 4, Mantas Cesnauskis 4.
Najwięcej dla Cajasolu: Holland 15, Asbury 12, Burjanadze 11,Bogdanovic 10, Sastre 9, Balvin 8 , Blakney 6, Satoransky 6, Triguero 4, Tepic 0
Autor: Maciej Pelczyński