Gramy rap, punk, funk, house i trochę ludowej
Wyga, Igorilla, Metro i DJ Flip – zapamiętajcie (jeśli jeszcze nie znacie) te ksywy. To właśnie ci zawodnicy sprzedali całej Polsce ostateczny strzał w twarz. Są bezczelni, bezkompromisowi, świadomi swojej siły i z nikim się nie cackają. A w czym owa siła tkwi? W skrócie – we wszystkim. Jak sami o sobie piszą, walczą o prawo do melanżu i beztroskiego życia w kraju kwitnącej wiśniówki. Bity są rozbujane do granic możliwości, ich flow jest kompletnie nie z tej planety, a teksty przyprawią o zawrót głowy niejednego filologa.
Co to za pierdo**** hałas?!
Najmocniejszą stroną projektu Polskie Karate jest dystans. Nic tu nie jest robione na siłę. Chłopaki chcą się bawić muzyką i żonglować słowami. Nie znajdziecie zwrotek o brudnej ławce i zimnym trzepaku. Liczy się melanż. I funk. Muzycznie wszystko kręci się właśnie wokół niego. Nie potrafię sobie przypomnieć kiedy (i czy w ogóle) ktoś z takim wyczuciem wyciskał esencję funku w naszym kraju. Noga chodzi sama a kark boli od niepohamowanej chęci wybijania rytmu. Spróbujcie odpalić na imprezie "W 3 dupy". Gwarantuję, że zetrzecie napis "repeat" na swoim odtwarzaczu.
Szegosięponaspodziewałeś? Kulturalna rozmowa?
Ktoś może się przyczepić, że chłopaki nadużywają wulgaryzmów. Jeśli jest tu ktoś taki, to niech spokojnie pójdzie swoją drogą i nie zawraca nikomu głowy. Jego sprawa. Igorilla i Wyga rzucają mięchem na prawo i lewo, ale z takim wyczuciem i humorem, że trudno im to tak naprawdę wytknąć. Takiego powiewu świeżości rodzimy hip-hop potrzebował już od dawna. Jak widać nawet przeklinać trzeba po prostu umieć.
Ch**j nie funk?
Nie wiem skąd biorą się takie pomysły i takie projekty ale jedno jest pewne – na takie wydarzenia warto czekać. Trzeba je sławić, gdzie tylko się da. Razem z Polskim Karate mówię głośne NIE skostniałym nudziarzom. Ludzie, bierzcie i jedzcie z tego wszyscy! Takiego stężenia dobra na jednym krążku nie znajdziecie dziś absolutnie nigdzie. Nie ma sensu wymieniać tutaj poszczególnych numerów bo wszystkie w większym lub mniejszym stopniu kopią po zadzie aż miło. Czego chcieć więcej? Jednej rzeczy – koncertów! Panowie – Zielona Góra jest gotowa i czeka!
"Recenzencie, nie łam się, ile dać nam gwiazdek
Daj najwięcej albo obudź się z gwiazdką w czaszce"
Nie pozostaje mi nic innego jak wystawić najwyższą notę. Na koniec dźwięk, który autor wydał po zakońeczniu tekstu
Autor: Paweł Hekman