Natknęłam się ostatnio na takie stwierdzenie: „Niemożliwe problemy do rozwiązania są niemożliwe, dopóki nie przychodzi ktoś, kto nie wie, że są niemożliwe. I po prostu je rozwiązuje”. Nie mogłam się z nim nie zgodzić. Szczególnie, że byłam po naukowym seansie z fizyką. Dzień przed sprawdzianem. Bez wiedzy, bez list z zadaniami. Skserowałam je od koleżanki na ostatnią chwilę, co miało mi zająć mniej czasu niż wyciąganie drukarki w domu, podłączanie tych wszystkich (dwóch) kabli, włączanie, wyłączanie maszyny.
Lenistwo połączone z pozornym pragnieniem zaoszczędzenia czasu dostarczyło mi dodatkowych minut z ulubionym przedmiotem każdego ucznia klasy humanistycznej – dodatkowych minut, podczas których patrzyłam się na treść zadań, obok których znalazły się dopisane przez moją koleżankę znaki zapytania, przez które zwątpiłam w swoje wszelkie fizyczne umiejętności. Absurdalnie, pytajniki wykrzykiwały: POZIOM HARD!
■ Zniechęcona gwiazdkami
Ten sam problem pojawia się zawsze, gdy koło jakiegokolwiek ćwiczenia, znajduje się gwiazdka, która automatycznie zapala w głowie światełko – uważaj, to będzie trudniejsze niż zwykle. Jeszcze ciekawiej jest w podręcznikach od angielskiego, gdzie obok każdego zadania takich gwiazdek jest mniej lub więcej, w zależności od jego poziomu trudności.
Nie lubię, kiedyś ktoś z góry informuje mnie o przeszkodach. I tak często bywam wystarczająco zniechęcona. Już wolę to słynne „nikt nie mówił, że będzie łatwo”, które prędzej czy później padnie z czyichś ust. Ale przynajmniej po fakcie.
Bo chodzi o to, że wszystko zaczyna się w głowie. Większość z nas jest w stanie wmówić sobie naprawdę wiele. Obiektywne powody do radości potrafią wprowadzić w stan depresji, i, co udowodnione, w rozpacz wprowadzić może też… pora roku!
■ Smutna depresja
Skrót SAD rozwinąć da się dwojako. Dla jednych (głównie uczniów) jest to System Administracji Dziennikami, nic innego jak elektroniczny dziennik, którego otworzenie może pogłębiać np. u rodziców stany lękowe, dla innych SAD to Seasonal Affective Disorder, czyli depresja sezonowa. Objawia się ona rozdrażnieniem, sennością, wzmożonym apetytem, lękami czy apatią.
Nie ma jednak dokładnych badań dotyczących jej przyczyn, ale uważa się, że jest związana z niedostateczną ilością światła słonecznego i zaburzeniami produkcji melatoniny. Występuje więc w okresie jesienno-zimowym. Teoretycznie z początkiem wiosny powinna się kończyć.
Już chyba oficjalnie można uznać, że upragniona pora roku przybyła. Niektórzy dopiero teraz uznali, że czas wziąć się za postanowienia noworoczne, inni, zwątpili, że kiedykolwiek uda im się je zrealizować. Sezonowa depresja pomyliła miesiące. I mimo dostatku słońca
w głowie pozostały myśli, że niektóre rzeczy są niemożliwe. Bo tak jest łatwiej? Wracając do szkolnych przykładów – trudniej zdobyć jest lepszą ocenę – w życiu jest podobnie – lepiej znaczy trudniej.
■ Osobisty słownik
Trudno jest uwierzyć, że coś można. Ale uwierzcie mi, można. Być może kiedyś słowo niemożliwe łatwiej byłoby wymazać ze słownika. A może raczej zamazać, skreślić, wyciąć. Dzisiaj niewielu sięga do papierowych wersji leksykonów, a poza tym przecież słowa atakują nas ze wszystkich stron.
Każdy więc komponuje sobie w głowie osobiste kompendium wiedzy dostosowane do własnego systemu wartości, nasz mózg filtruje codziennie miliony informacji. Ale nie może być tak porządnie – mam wrażenie, że czasami potrzeba jakiegoś szaleństwa i bałaganu, pomieszania słów, zamiany niemożliwego na możliwe, możliwego na trudne, trudnego na łatwe. Podstawiamy do wzoru. Z fizycznego punktu widzenia droga do szczęścia się skraca. A marzenie = spełnione.
I od teraz nikt nie będzie się zastanawiał nad absurdalnością stwierdzenia „dokonał niemożliwego”, tylko po prostu skreśli „nie”.
Autor: Karina Ostapiuk