I wcale nie chodzi tu o rzecz tyle trywialną, co mało praktyczną, która da się wyrazić w zdaniu podrzędnie złożonym – jeżdżę samochodem wyłącznie od święta, bo w dni powszednie wystarcza mi komunikacja miejska. Bynajmniej. Wystarczy bowiem tylko nieco zmienić swoje nawyki za kółkiem, aby nie rezygnując z auta na co dzień oszczędzić na zużyciu paliwa naprawdę grube pieniądze.
Ekonomiczna jazda samochodem
Ekonomicznej sztuki jazdy samochodem można się nauczyć. Początkowo może nam być ciężko pozbyć się „naturalnych” dla nas zachowań za kółkiem, ale stan naszego portfela powinien nas przekonać dość szybko, że trud ten się opłaci.
Od czego zacząć? Po pierwsze, zrezygnuj z rozgrzewania silnika przed jazdą. Nawet zimą, chyba że masz naprawdę stary samochód. Nowe modele są w stanie „odpalić” od razu w niemalże każdej temperaturze.
Po drugie, myśl w trakcie jazdy. Jeśli zbliżasz się do świateł i już wiesz, że nie zdążysz, to zwolnij, na gwałtowne hamowanie zużyjesz bowiem o wiele więcej benzyny niż w przypadku, gdy powoli „doturlasz się” do skrzyżowania.
Po trzecie, jeśli się zatrzymujesz, wyłącz silnik. Jeśli nawet przerwa nie potrwa zbyt długo (np. stanie na światłach), to i tak uda Ci się zaoszczędzić trochę oktanów, co będzie widoczne zwłaszcza w dłuższej perspektywie czasowej.
Po czwarte i piąte, unikaj jazdy na wysokich obrotach. W zamian za to preferuj styl, w którym prowadzisz z równomierną szybkością. Nic tak bowiem nie zużywa paliwa, jak ciągłe przyspieszanie i hamowanie, co zdarza nam się zwłaszcza podczas jazdy do pracy, gdy próbujemy się przebić przez wielką ciżbę podobnych nam delikwentów.
I po szóste i ostanie, dbaj o to, aby w Twoich oponach było właściwie ciśnienie (chodzi tu zwłaszcza o opony zimowe Testy, czy mają odpowiednie ciśnienie, można przeprowadzić na dowolnej stacji diagnostycznej). Według badań to one bowiem w wypadku, gdy są źle wypełnione, zwiększają zużycie paliwa nawet o dziesięć procent, co w wymierny sposób odbija się na naszych finansach.
Autor: www.oponeo.pl