W obu spotkaniach górą zdecydowanie byli gospodarze. Mecz w Tarnowie (1 lipca) odbył się w ramach II kolejki Enea Ekstraligi i zapowiadało się bardziej wyrównanie. Gospodarze pewnie i zdecydowanie jednak pokonali „Lwy” 54:36. A zaledwie dzień wcześniej tarnowianie męczyli się z ostatnią w tabeli ekipą z Gniezna, w czasie gdy przyjezdni odnieśli pewne zwycięstwo na wyjeździe w Gorzowie.
Inaczej wyglądał mecz w Rzeszowie (4 lipca). Było to spotkanie rewanżowe, a w Lesznie w kuriozalnych okolicznościach „Byki” wygrały 75:0, po tym jak żużlowcy z Południa odmówili jazdy. Dla rzeszowian nie było więc możliwości zdobycia punktu bonusowego, jechali więc oni o zwycięstwo, które odnieśli cały czas kontrolując przebieg pojedynku. Warto też zaznaczyć, że obydwie zwycięskie ekipy spotkają się w najbliższą niedzielę na derbach Małopolski.
Teraz, gdy wreszcie jest komplet rozegranych spotkań, sytuacja w tabeli nieco się zmieniła. Na czele wciąż pozostaje niezagrożony Apator Toruń. Stelmet Falubaz zajmuje drugie miejsce, mając 5 punktów starty do lidera, ale tylko 3 punkty przewagi nad piątą w tabeli Unią Tarnów. Na miejscach od 6. do 8. plasuje się swoista „grupa pościgowa” – ekipy z Gorzowa, Rzeszowa i Wrocławia, mające po 11 punktów. Klasyfikację zamykają drużyny z Bydgoszczy i Gniezna, dla których szansę na utrzymanie w elicie ciągle maleją. Takie ułożenie gwarantuje emocjonującą końcówkę sezonu.
Autor: Marcin Pakulski