1. "Kontrabasista" Patricka Suskinda w reżyserii i z rolą Jerzego Stuhra miał premierę 15 lutego 1985 r. (23 lata na scenie) w PWST w Krakowie. Historia kontrabasisty z orkiestry symfonicznej, a prywatnie życiowego nieudacznika, podbiła świat. Ten spektakl jednego aktora był z powodzeniem pokazywany m.in. w USA, Kanadzie, Niemczech. Stuhr grał też tekst po włosku w czasie 3 letniego tournee po Italii.
Postać kontrabasisty starzała się wraz z nim. Zaczynał występować w tej roli w wieku 37 lat, teraz ma 61.
Jerzy Stuhr ciągle jeździ po Polsce ze swoim przedstawieniem. W czerwcu tego roku był w Warszawie.
2. "Wariat i Zakonnica" Stanisława I. Witkiewicza jest grany w teatrze STU w Krakowie 22 lata.
Jest to największy sukces dyrektora i reżysera Sceny STU Krzysztofa Jasińskiego. Zainteresował widownię skomplikowaną, momentami bełkotliwą sztuką Witkacego. Tekst opowiada o perwersyjnej relacji psychicznie chorego artysty i siostry zakonnej. Na przestrzeni lat w te role wcielało się kilkoro aktorów. Obecnie postać Siostry Anny świetnie gra Sonia Bohosiewicz.
3. "Shirley Valentine" Willy Russell, to popis aktorski Krystyny Jandy. Doskonały spektakl o kobiecie sprowadzonej do roli kury domowej i o marzeniach, które zaczynają się w niej budzić. Premiera w Teatrze Powszechnym w Warszawie w 1990 r. Aktualnie sztukę można zobaczyć w Teatrze Polonia. Studenci walczą z emerytami o bilet na to przedstawienie grane już 18 lat.
4. "Kalkwerk" Thomasa Bernhardta w reżyserii Krystiana Lupy miał premierę w Starym Teatrze w 1992 r. (wznowienie w 2003r.) i ma bez wątpienia status spektaklu kultowego.
W jednym ze swoich najważniejszych przedstawień Lupa pokazuje obłęd Konrada (Andrzej Hudziak), artysty, który próbuje napisać traktat o słuchu. Reżyser powoli prowadzi widza przez ciemne zakamarki ludzkiej psychiki.
Spektakl hipnotyzuje formą i uzależnia. Przyczynia się do tego wielka kreacja Małgorzaty Hajewskiej – Krzysztofik, która gra żonę Konrada.
5. "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta w reżyserii Antoniego Libery zostały zaprezentowane w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w 1995 r. (wznowienie w tym roku). Maja Komorowska wcieliła się w role Winnie i … zaskoczyła wszystkich. Oszczędną w formie sztukę, zagrała z farsową energią. Rozśmieszyła widzów, a dramat nie utracił poziomu refleksji nad ludzką egzystencją.
6. "Metamorfozy" Apulejusza Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice to spektakl ustanawiający nową jakość w polskim teatrze. Jest grany już 11 lat. W 1997 r. szef grupy Włodzimierz Staniewski na potrzeby teatru odtworzył muzykę starożytnej Grecji, przekładając ją na współczesny rytm i tempo. Stworzył dynamiczny spektakl o zmaganiu świata starożytnego z nadchodzącą erą chrześcijaństwa.
Przedstawienie najlepiej zobaczyć we wsi Gardzienice, niedaleko Lublina. Można tam też zaobserwować życie zespołu w niemal zakonnych warunkach.
7. "Seks prochy i rock and roll" Erica Bogosiana z 1997 r. (11 lat na afiszu) to spektakl, który pokazuje, że Bronisław Wrocławski należy do czołówki polskich aktorów.
Na deskach Teatru im. Jaracza w Łodzi wciela się w postacie o różnym statusie społecznym. Robi to w sposób tak kunsztowny, jakby rzeczywiście przemieniał się w innych ludzi. Gra frustratów, wykolejeńców, narkomanów. Czasem są zabawni, czasem odrażający.
Spektakl został obsypany nagrodami w całej Polsce i doczekał się pokazu na żywo przez TVP Kultura
8. "Ferdydurke" Gombrowicza w Teatrze Provisorium w Lublinie miało premierę w 1998 r. (10 lat na afiszu). Jest to spektakl najbliższy ducha prozy Gombrowicza w polskim teatrze. Zagrany tylko przez trzech aktorów zachowujących się na scenie rubasznie.
To nie zwykle zabawne przedstawienie zobaczyli widzowie w USA, Rosji, Japonii, Szwecji, na Białorusi. Spektakl wędrował też po Europie Środkowo Wschodniej. Był m.in. na Słowacji, w Chorwacji, Bośni, wygrywając wiele imprez teatralnych. Jednak najważniejsza jest nagroda na Fringe Festiwal w Edynburgu.
9. "Magnetyzm serca" na podstawie „Ślubów panieńskich" Fredry z 1999 r. (9 lat na afiszu) to jeden z najważniejszych spektakli dla mitu Teatru Rozmaitości ( obecnie TR Warszawa). Grzegorz Jarzyna, reżyser przedstawienia, jest Hanuszkiewiczem III Rzeczpospolitej.
W latach 70. Adam Hanuszkiewicz usadowił Goplanę z „Balladyny" Słowackiego na motorze. Jarzyna kazał bawić się bohaterom Fredry w rytm muzyki zespołu Bee Gees.
Przedstawienie jest radosnym prologiem najważniejszej warszawskiej sceny początku XXI wieku.
10. "Moralność pani Dulskiej" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie jest grana już 8 lat. Nie jest to przedstawienie obliczone na zyski z przymusowych wycieczek szkolnych do teatru. Spektakl Anny Augustynowicz udowadnia, że lektura może stać się czymś ważnym współcześnie. Dulska w wykonaniu Anny Januszewskiej wydaje się osobą, którą można spotkać w każdym bloku. Jest zarazem śmieszną i przerażającą sąsiadką nas wszystkich.
Autor: Tomasz Gromadka / www.rp.pl