No dobra, to było słabe, chociaż problem jest autentyczny i naprawdę irytujący. Pomiędzy szukaniem dwóch takich starych skarpet zdarzyło mi się pójść do liceum – wbrew temu, co mogliście przeczytać miesiąc temu. Muszę teraz uważać co piszę, bo UZetkę u nas czytają. W każdym razie leży przy automacie z kawą. Więc, gdy pochwaliłem się już dostaniem się do renomowanego liceum, pozdrowiłem wszystkie koleżanki i kolegów oraz grono pedagogiczne (no i Kornelię), zaznaczyłem, że 5. Liceum im. Krzysztofa Kieślowskiego w Zielonej Górze jest najfajniejsze, że poprawię tę trójkę z odpowiedzi i kończę już czytać „Króla Edypa”, mogę przejść do sedna.
Cieszący jest fakt powstawania w naszym radosnym kraju coraz to nowych boisk – głównie piłkarskich i głównie przy szkołach. Jest to logicznie uzasadnione – przy szkołach, bo to szkoły ich najbardziej potrzebują. Piłkarskie, bo zdecydowana większość społeczeństwa zainteresowana korzystaniem z takiego boiska będzie chciało na nim pokopać piłkę. A dzięki nim w naszym kraju będą mogły rozwijać się talenty, których przecież – jak mówi trener Benhauer – jest u nas mnóstwo (w szczególności o staropolskim nazwisku Gurreiro). I wszystko fajnie, gites i malines. Nie mogę pojąć tylko jednego – tendencji do stawiania przy każdym nowym i starym boisku słupów oświetleniowych. Toż to zupełnie bez sensu jest!
Po pierwsze, nikt nie będzie grał po ciemku. Zaraz, zaraz – dlaczego po ciemku? Przecież właśnie po to są te słupy, by mroki nocy rozjaśniać i kierunek do reprezentacji wskazywać! Szkopuł w tym, że szczerze mówiąc, to nigdy nie widziałem jakiegokolwiek takiego przyszkolnego oświetlenia uruchomionego. Ani razu, ani na sekundkę. Kosztujące sporo słupy stoją sobie i mokną, a w perspektywie rdzewieją, a jedyne do czego się przydają to do rozbijania sobie o nie głowy gdy nie zdąży się wyhamować przy pogoni za piłką.
Dzieci w Afryce butów nie mają, nie mówiąc już o jedzeniu, a ci mi tu elegancki złom obok mojego osiedlowego Estadio Da Gruz stawiają! Już by lepiej siatkę wymienili, bo przez obecną to by się słoń przedostał, nie mówiąc już o piłce. Albo mi nowego Football Managera kupili. Lub chociaż skarpetki.
Autor: Wojciech Lewandowski