Wynik jest tym bardziej godny odnotowania, że gospodarze grali bez swojego lidera. Sek Henry został zawieszony przez komisję antydopingową przez co ważą się dalsze losy Amerykanina.
Od początku meczu to podopieczni Gaspera Okorna grali z zębem a na parkiecie w ogóle nie było widać osłabienia drużyny. Zielonogórzanie dotrzymywali im jednak kroku, przez co prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta. AZS wyraźnie przejął kontrolę nad meczem i zaczął uciekać mistrzom Polski. Przewaga wahała się w okolicach 7-8 punktów. Bardzo dobrze grał Jeff Robinson (w całym meczu 21 punktów i dziewięć zbiórek), którego mocno wspierali Darell Harris i Lace Dunn.
Stelmet nie zamierzał jednak odpuszczać i w ostatniej odsłonie rzucił się do odrabiania strat. Skuteczny jak zwykle Przemysław Zamojski trafiał za 3 i zielonogórzanie dogonili rywala. W końcówce to jednak miejscowi zachowali zimną krew i podopieczni Mihailo Uvalina musieli pogodzić się z przegraną. Tak widać miało być. AZS zapracował na to zwycięstwo i to trzeba im oddać. Grając w osłabieniu i włożyli w mecz mnóstwo serca i to okazało się kluczem do sukcesu. Stelmet mimo porażki pozostaje na fotelu lidera Tauron Basket Ligi.
Kolejny mecz dopiero 8 marca. Zielonogórzanie zmierzą się z Polpharmą Starogard Gdański
AZS Koszalin – Stelmet Zielona Góra 66:64 (22:19, 15:17, 18:12, 11:16)
AZS: Jeff Robinson 21, Darrell Harris 14, Lace Darius Dunn 10, Oded Brandwein 7, Bartłomiej Wołoszyn 5, Cezary Trybański 4, Piotr Dąbrowski 3, Artur Mielczarek 2, Maciej Raczyński 0.
Stelmet: Vladimir Dragicevic 17, Przemysław Zamojski 12, Mantas Cesnauskis 9, Aaron Cel 7, Christian Eyenga 7, Łukasz Koszarek 7, Kamil Chanas 3, Adam Hrycaniuk 2, Craig Brackins 0.
Autor: Alex Niebrzegowski