– Trumpowi wojna w Ukrainie nie jest potrzebna – uważa dr Piotr Pochyły, politolog Uniwersytetu Zielonogórskiego pytany o trwającą ponad trzy lata wojnę za naszą wschodnią granicą.
Zdaniem naukowca naszej uczelni cele Amerykanów w postaci osłabienia Rosji zostały osiągnięte jeszcze w czasach administracji Joe Bidena.
Widzimy te komunikaty, że będą rozmawiali o elektrowni atomowej na granicy rosyjsko-ukraińskiej, czyli wiemy, że o Zaporożu. Jeżeli jest taki komunikat, to wiadomo, że linia podziału będzie tam, gdzie stoją wojska. Przynajmniej na razie. Tzw. “Nowa Rosja” zostanie rosyjska, a do tego będzie też gra, żeby Ukraińcy zaakceptowali utratę około 20 proc. swojej powierzchni.
Kluczowe są jednak warunki pokoju. Trump chciałby końca wojny, jak najszybciej, bo Amerykanom polityka zagraniczna – zdaniem Pochyłego – służy realizacji wewnętrznych celów. Jak negocjować jednak z agresorem?
Każdy proces pokojowy musi dojść do tego, że ktoś ze sobą rozmawia. Nie wiem czy w Europie jest jakiś podmiot, który mógł to zrobić. I chciał. Z Macrona też się śmiano, że dzwonił do Putina. Chodziło też o zaryzykowanie własnej kariery, nawet za cenę posądzenia o prorosyjskość. Ktoś to musiał zrobić.
Zdaniem politologa naszej uczelni nie należy się spodziewać, że proces pokojowy będzie szybki, o ile w ogóle do niego dojdzie.
Śledź nas
