Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel
Pierwszą partię lepiej zaczęli gracze Jastrzębskiego Węgla, którzy od wyniku 2:2 stopniowo, ale bardzo szybko odskakiwali od rywali. Przy stanie 2:6 trener Resovii, Andrzej Kowal chcąc najprawdopodobniej uchronić drużynę przed porażką, wziął czas. Ten jednak nie zdał egzaminu, a przeciwnicy wciąż uciekali kończąc seta wygraną 25:14
W drugiej odsłonie nieco lepiej spisywali się mistrzowie Polski, ale nadal przewagę mieli podopieczni Lorenzo Bernardiego. Bliski kontakt z rywalem rzeszowianie złapali przy stanie 7:8, ale kilka błędów z ich strony spowodowało oddalenie się rywala. Pod koniec partii znów stanowili duże zagrożenie dla Jastrzębskiego Węgla, ale ostatecznie przegrali 25:23. W całym meczu było już 2:0.
Niewielu chyba przypuszczało, że spotkanie zakończy się po trzecim secie. Jeszcze mniej prawdopodobna wydawała się aż tak słaba postawa aktualnych mistrzów Polski. W trzeciej części gry znów bardzo szybko odskoczyli siatkarze z Jastrzębia. Dopiero przy stanie 13:20 gra Resovii nieco się poprawiła i przegrali oni tego seta 25:20, a cały mecz 3:0.
Asseco Resovia Reszów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (14:25; 23:25; 20:25)
Andrzej Kowal – trener Asseco Resovii Rzeszów
Olieg Achrem- kapitan Asseco
Michał Łasko – kapitan Jastrzębia
ZAKSA Kędzierzyn Koźle – PGE Skra Bełchatów
Dużo więcej emocji kibice mogli oglądać już od 17.45, kiedy rozpoczęło się drugie półfinałowe spotkanie. Pierwszy set był bardzo zacięty. Dużo twardej, męskiej siatkówki zdecydowanie podobało się kibicom zgromadzonym w hali. Bełchatowianie wygrali 23:25.
Nieco lepiej drugą odsłonę rozpoczęli obrońcy tytułu. Przy stanie 5:5 zaczęli oni odskakiwać od rywali, którzy momentami popełniali proste błędy techniczne. Przewaga Kędzierzynian w tej części oscylowała w granicach 3-4 punktów i ostatecznie doprowadzili do wyrównania w spotkaniu wygrywając 25:21.
Jeszcze lepszy początek mieli na początku seta numer trzy, gdzie przez moment było nawet 4:1. Gra bełchatowian stopniowo się jednak poprawiała i do rywali doszli przy stanie 8:8. Przez dłuższy czas obie ekipy dzielił tylko 1, ewentualnie 2 punkty. Przy przewadze Skry 15:14 zaczęli grać bardziej agresywnie, co pozwoliło im ostatecznie wygrać 28:26.
Gracze PGE poszli za ciosem szybko wychodząc na prowadzenie w czwartym secie. Rywale zbliżyli się do nich dopiero przy wyniku 20:20 i niczym zając stawiający szybkie kroki, uciekli wygrywając 25:23.
W meczu było 2:2, ale któraś z drużyn musiała odnieść zwycięstwo. By tego dokonać potrzebny był tie-break. Tego świetnie rozpoczęli podopieczni Sebastiana Swiderskiego, którzy stopniowo zwiększali przewagę, która ostatecznie wyniosła 15:8.
ZAKSA Kędzierzyn Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:2 (23:25; 25:21; 26:28; 25:23; 15:8)
Mariusz Wlazły – Kapitan Skry Bełchatów
Sebastian Świderski – trener ZAKSY
Michał Ruciak – kapitan ZAKSY
Autor: Krystian Machalica