Walka trwała już od pierwszych minut. Mistrzowie Polski zaczęli od mocnej gry w obronie, kryjąc już na połowie rywala. Po rzucie osobistym Christiana Eyengi wynik brzmiał 10-4 na korzyść gospodarzy. Jednak Turów pozbierał się i dzięki akcjom Damiana Kuliga i J.P .Prince'a chwilę później już prowadził (13-14). Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać a zawodnicy walczyli o każdy centymetr parkietu. Stan meczu po pierwszych 10 minutach (26-26).
Druga kwarta rozpoczęła się od dwóch strat Christiana Eyengi i szybkiej serii (0-7) dla Turowa. Mihailo Uvalin wziął czas aby zielonogórzanie mogli się pozbierać i uspokoić grę. Faktycznie po wznowieniu miejscowi odzyskali skuteczność i doprowadzili do remisu (35-35). Znakomicie pod koszem prezentował się Adam Hrycaniuk. Popularny „Bestia” walczył o każdą piłkę bez najmniejszy problemów rozpychając przeciwników. Coraz mocniej dawały znać o sobie nerwy bo zawodnicy obu drużyn na przemian dyskutowali ostro to z przeciwnikami to z sędziami. Stan meczu po pierwszej połowie (37-40)
Po przerwie na „dzień dobry” dwie trójki zaaplikował gospodarzom J.P. Prince. W odpowiedzi najpierw za „3” trafił Łukasz Koszarek a chwilę później po akcji 2+1 Przemka Zamojskiego Stelmet wyszedł na prowadzenie (51-49). Od tego momentu zaczęła się coraz wyraźniej rysować przewaga Mistrzów Polski. Na dobre „rozszalał się” Hrycaniuk, który 3 akcje pod rząd kończył zdobyciem kolejnych 2 punktów. Kiedy w czwartej kwarcie podopieczni Mihailo Uvalina prowadzili już 11 punktami (78-67) kibice zaczęli odliczać czas do końca meczu. Wtedy Turów zdobył się na ostatni zryw i doszedł Stelmet na 2 punkty. Miejscowi jednak wytrzymali napór rywala i utrzymali przewagę do końca.
Tym samym zielonogórzanie pokonali zgorzelczan po raz pierwszy w bieżącym sezonie. Kibice odetchnęli z ulgą bo kolejna porażka w prestiżowym pojedynku nie wchodziła w rachubę.
W składzie miejscowych brylował Łukasz Koszarek (21 pkt). Tym razem jednak nie był sam. Cenne punkty dorzucali Przemek Zamojski (15 pkt) i Vladimir Dragicevic (14 pkt). Osobny rozdział to występ Adama Hrycaniuka. Zielonogórski podkoszowy grał jak natchniony a po jego kolejnych akcjach ręce same składały się do oklasków. Efektem jego ciężkiej pracy wykonanej w tym meczu było double-double (10 pkt i 10 zbiórek) zapisane przy jego nazwisku.
Po drugiej stronie bardzo skuteczny był Damian Kulig (21 pkt) oraz J.P.Prince (16pkt).
To jednak nie koniec koszykarskich emocji. Szansę na rewanż podopieczni Miodraga Rajkovica będą mieli już w najbliższą niedzielę. Tym razem to Stelmet będzie gościł w Zgorzelcu.
Stelmet Zielona Góra – PGE Turów Zgorzelec 84:82 (26:26, 11:14, 24:17, 23:25)
Stelmet: Łukasz Koszarek 21, Przemysław Zamojski 15, Vladimir Dragicevic 14, Adam Hrycaniuk 10, Aaron Cel 9, Christian Eyenga 9, Marcus Ginyard 6, Mantas Cesnauskis 0, Marcin Sroka 0, Kamil Chanas 0.
PGE Turów: Damian Kulig 21, J.P Prince 16, Filip Dylewicz 11, Mike Taylor 11, Łukasz Wiśniewski 9, Tony Taylor 4, Uros Nikolic 3, Ivan Zigeranovic 3, Michał Chyliński 2, Jakub Karolak 2, Piotr Stelmach 0, Denis Krestinin 0.
Autor: Alex Niebrzegowski, Łukasz Ostrowski